W Paryżu 2 września rozpoczął się proces osób oskarżonych o pomoc w zorganizowaniu zamachów terrorystycznych, w tym na redakcję tygodnika satyrycznego „Charlie Hebdo” w 2015 r. Zamachy te, zwłaszcza zastrzelenie z zimną krwią stojących pod ścianą dziennikarzy i rysowników pisma, wstrząsnęły Francją i Europą. Bezpośredni sprawcy zginęli w pościgu policji, przed sądem będzie odpowiadać 14 ludzi podejrzanych o finansowanie, dostarczanie broni i schronienie sprawców. Zapowiedziano przesłuchania 144 świadków, 200 osób występuje bądź w charakterze oskarżycieli posiłkowych, bądź z powództwami cywilnymi. Wymiar sprawiedliwości traktuje ten proces jako historyczny – całość zostanie sfilmowana i przekazana archiwom.
Czytaj też: Francja stała się pierwszym celem zamachów
Prawo do bluźnierstwa
Proces budzi ogromne emocje ze względu na tragiczne skutki i próby usprawiedliwiania sprawców w środowiskach radykalnie nastawionych islamistów. Tygodnik „Charlie Hebdo” w wydaniu specjalnym ponownie umieszcza karykatury Mahometa, które miały pobudzić terrorystów do ataków. Na jednej z nich prorok sam został przedstawiony jako terrorysta. Z kolei – à propos tych ilustracji – prezydent Emmanuel Macron w przeddzień procesu powiedział, że broni „prawa do bluźnierstwa”, a myśli wszystkich będą się dziś zwracać ku ofiarom tych „tchórzliwych zamachów”.