Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Jak wyjść z rury. Czy Niemcy zablokują Nord Stream 2?

Spotkanie Angeli Merkel z Władimirem Putinem w Niemczech. Sierpień 2018 r. Spotkanie Angeli Merkel z Władimirem Putinem w Niemczech. Sierpień 2018 r. Shan Yuqi / Zuma Press / Forum
Ważą się losy gazociągu Nord Stream 2, a niemiecki rząd po raz pierwszy dopuścił możliwość przerwania budowy. Czy to jednak realna groźba?

Trudno znaleźć równie kontrowersyjny w Europie projekt jak Nord Stream 2, czyli dwie dodatkowe nitki gazociągu transportującego rosyjski surowiec do Niemiec. Protestują przeciw niemu od początku Polska i państwa bałtyckie, jest on wprost wymierzony w Ukrainę, aby zredukować jej znaczenie jako kraju tranzytowego, wielkim jego wrogiem okazał się prezydent Donald Trump (raczej z powodów biznesowych niż politycznych, bo chce sprzedawać amerykański gaz), a dodatkowo sama Rosja bezwzględną polityką dostarcza nieustannie argumenty przeciwnikom współpracy z Gazpromem. Także w Niemczech Nord Stream, a potem Nord Stream 2 budził wiele emocji.

Czytaj też: Czy uda się zablokować budowę gazociągu?

Biznes, polityka i sprawa Nawalnego

Podstawowy argument niemieckiego rządu był dotąd zawsze taki sam: Nord Stream to projekt biznesowy, a nie polityczny. Teoretycznie to prawda, bo budowę finansują po jednej stronie Gazprom, a po drugiej grupa pięciu koncernów energetycznych z Europy Zachodniej, w tym dwóch niemieckich. Dla nich rozbudowa Nord Streamu ma być świetnym interesem, bo popyt na gaz w Europie, zwłaszcza w Niemczech, powinien w najbliższych latach rosnąć. Gaz jest ważnym elementem rewolucji energetycznej opartej na zamykaniu kopalń i elektrowni atomowych przy szybkim wzroście znaczenia energii odnawialnej. Jednak dopóki nie będzie dobrych możliwości magazynowania „zielonego” prądu, dopóty właśnie gaz jest paliwem zapewniającym stabilne działanie systemu energetycznego, rekompensującym okresy, gdy brakuje silnego słońca czy wiatru.

Reklama