Wygrana Joego Bidena jest przesądzona, bo – jak donoszą amerykańskie media – udało mu się wygrać w Pensylwanii i zdobyć ponad 270 głosów elektorskich (to niezbędne minimum). Teraz jego przewaga może tylko rosnąć.
Wciąż liczone są głosy w Georgii, Arizonie i Nevadzie. Już w piątek nad ranem czasu polskiego kandydat demokratów uzyskał więcej głosów w Georgii i Pensylwanii. W obu tych stanach Trump początkowo prowadził, gdyż najpierw udało się policzyć głosy oddane osobiście 3 listopada, ale później jego przewaga topniała i na prowadzenie wyszedł Biden. W Arizonie prowadził niemal od początku; jego przewaga zmniejszyła się w miarę liczenia, ale nadal się utrzymuje. W Nevadzie różnica na korzyść demokraty nie maleje.
Przerwać liczenie! Liczyć!
W czwartek wieczorem czasu amerykańskiego Donald Trump oświadczył: „Jeżeli policzyć legalne głosy, łatwo wygrywam. Jeżeli się liczy głosy nielegalne, próbują ukraść nam zwycięstwo”. Oni – znaczy Joe Biden i demokraci. Prezydent nie zaprezentował jakichkolwiek dowodów. Transmitujące jego wystąpienie trzy główne amerykańskie sieci telewizyjne CBS, NBC i ABC nie wytrzymały i przerwały nadawanie, oświadczając, że nie będą nagłaśniać kłamstw. CNN pokazała transmisję, ale prostowała prezydenckie insynuacje. Większość mediów, poza prawicowymi tubami Trumpa, komentuje tę mowę jako oburzający atak na amerykański system wyborczy i wyraz pogardy dla konstytucji.
Republikanie oskarżają demokratów, że liczone są głosy nielegalne, ale nie pokazują dowodów. W Nevadzie zarzut taki postawił w czwartek przybyły tam wierny lojalista Trumpa,