Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Impeachment. Trump nie zeznaje, co zrobią republikanie?

Tzw. menedżerowie impeachmentu Donalda Trumpa w amerykańskim Senacie Tzw. menedżerowie impeachmentu Donalda Trumpa w amerykańskim Senacie Erin Scott / Reuters / Forum
Demokraci przedstawili przytłaczające dowody odpowiedzialności Trumpa za szturm jego fanatycznych zwolenników na Kapitol, w wyniku którego doszło do starć i śmierci pięciu osób.

Gdyby w procesie, będącym finałem procedury impeachmentu, decydowały argumenty prawne, powinno to przeważyć szalę na rzecz uznania byłego prezydenta winnym. Nie zanosi się jednak na to, gdyż ważniejszy jest układ sił politycznych w Senacie.

Atak na Kapitol. Dowód w sprawie

Tzw. menedżerowie impeachmentu, czyli dwunastu demokratycznych członków Izby Reprezentantów pełniących funkcję prokuratorów, najpierw pokazali kilkunastominutowy film z wydarzeń 6 stycznia. Widać na nim byłego prezydenta, który na wiecu w Waszyngtonie wzywa do marszu na Kapitol, apelując do fanów, aby „pokazali siłę”. Prócz tego sam atak na siedzibę Kongresu, walki z policją i zniszczenia w budynku. Kongresmeni przypomnieli, że tragiczne w skutkach zamieszki były kulminacją ponaddwumiesięcznej kampanii Trumpa na rzecz unieważnienia wyniku wyborów, który w setkach tweetów i na wiecach wmawiał swoim sympatykom, że „ukradziono” mu zwycięstwo. Trump od tygodni zapowiadał wiec w stolicy 6 stycznia, kiedy zgodnie z konstytucją Kongres zatwierdza wyniki w Kolegium Elektorskim. Innymi słowy, próba zmiany przemocą wyniku demokratycznych wyborów, sprowadzająca się do podżegania do rebelii – jak brzmi zarzut postawiony Trumpowi – była od dawna planowana.

W pisemnej nocie adwokaci byłego prezydenta utrzymywali, że był on „przerażony” szturmem na Kapitol i podjął natychmiastowe kroki, żeby napastnicy zostali wyparci. Jak wykazali demokratyczni kongresmeni, nic takiego nie miało miejsca. Trump według relacji jego współpracowników w Białym Domu śledził atak w telewizji i wyrażał radość z jego powodu. Dopiero po prawie dwóch godzinach walk odezwał się na nagraniu wideo, wzywając swych fanów, żeby „wrócili do domu”.

Reklama