Tłum szturmujący 6 stycznia Kapitol w Waszyngtonie był luźną zbieraniną oddanych fanów Trumpa z rozmaitych skrajnie prawicowych ruchów i organizacji. Jedna z największych to Oath Keepers – Strażnicy Przysięgi – założona w 2009 r. przez Stewarta Rhodesa, absolwenta Uniwersytetu Yale, byłego spadochroniarza armii, ukaranego w Arizonie za uprawianie zawodu prawnika bez licencji w tym stanie. Tydzień po wyborach prezydenckich 3 listopada powiedział w radiu, że jego ludzie przyjechali już do stolicy i są „gotowi do działania” na wezwanie Trumpa, któremu ukradziono zwycięstwo.
Strażnicy Przysięgi. Bojówki prawicy
„Przysięga”, na straży której stoi ugrupowanie Rhodesa, to ślubowanie składane przez nowo przyjętych do służby żołnierzy i policjantów, że będą „bronić konstytucji USA przed wszelkimi wrogami za granicą i w kraju”. Oath Keepers zrzesza bowiem głównie byłych, ale także – jak ustaliła FBI – obecnych wojskowych i funkcjonariuszy aparatu ścigania.
W 2016 r. organizacja podała, że ma 30 tys. członków, chociaż wątpią w to monitorujący działalność skrajnej prawicy obserwatorzy z Southern Poverty Law Center. Po 6 stycznia kilkoro zostało aresztowanych – zidentyfikowano ich na zdjęciach i filmach jako uczestników ataku na siedzibę Kongresu. Zeznali, że w porozumieniu z zaprzyjaźnionymi grupami planowali jeszcze przed wyborami potajemnie sprowadzić do Waszyngtonu broń ciężką do ćwiczeń w „partyzantce miejskiej, tłumienia zamieszek i operacji ratowniczych”.