Jeśli ktoś wątpił, że kryzys klimatyczny zaczyna być traktowany bardzo serio przez najtwardszych graczy na świecie, dostał właśnie dowód, że tak jest. Jedna z najpoważniejszych instytucji wywiadowczych ogłosiła publicznie – a być może w ten sposób i zagroziła – że zamierza patrzeć na ręce władzom innych krajów, jak pilnują zobowiązań klimatycznych. „Kiedy różni ludzie składają różne przyrzeczenia w sprawie zmian klimatu, to naszą rolą jest dopilnować, by robili to, do czego się zobowiązali” – powiedział szef słynnego brytyjskiego wywiadu w jedynym wywiadzie, jakiego udzielił od objęcia tej funkcji.
Czytaj też: Droga do zera. Bill Gates ma pomysł na klimat
Zwierzchnik szpiegów odkrywa karty
Dyrektorzy MI6 są znani z małomówności, a dopiero od niespełna 30 lat są w ogóle znani opinii publicznej z imienia i nazwiska. Obecny zwierzchnik szpiegów Jej Królewskiej Mości to Richard Moore, powołany w październiku ubiegłego roku na to stanowisko oficer wywiadu i dyplomata (zrekrutowany jeszcze na studiach). Oczywiście znany jako „C”. Już ma spore szanse przejść do historii: zamieszcza zdjęcia własne i rodziny w mediach społecznościowych, niemal codziennie używa Twittera i – jak widać – nie odmawia wywiadów. Tłumaczy, że służby i tak od dawna rozluźniały reżim publicznej obecności ich szefów, a on był obecny w internecie, zanim został najważniejszym człowiekiem w społeczności wywiadowczej. I zdecydował się kontynuować ten eksperyment.
Klimat jako obszar zainteresowań wywiadu to już nie eksperyment i nie kampania społecznościowa – to jedno z kluczowych zadań na resztę XXI w.