„Bardzo poważna, niebezpieczna też pod względem militarnym stała się teraz sytuacja na zewnętrznej granicy NATO” – rozpoczyna relację z Polski włoski dziennik „La Repubblica”. Gazeta zauważa, że rząd w Warszawie decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w części województw lubelskiego i podlaskiego skoordynował jedynie z władzami Litwy, nie informując o niej najważniejszych sojuszników – z USA na czele.
Dziennik wpisuje więc kryzys na granicy polsko-białoruskiej w ramy migracyjnej polityki Unii Europejskiej, ale też w szerszy kontekst bezpieczeństwa międzynarodowego i relacji między sojuszem a jego wschodnimi sąsiadami. Podkreśla przy tym, że Warszawa od dłuższego czasu podejmuje decyzje, które można interpretować jako sprzeczne z priorytetami NATO, jak np. zakup tureckich dronów.
Stan wyjątkowy może być więc kolejnym źródłem napięć między PiS a administracją Joe Bidena. Chociaż premier Mateusz Morawiecki nieustannie podkreśla, że sięgnięto po ten instrument również w celu zwiększenia bezpieczeństwa całej Unii, nie jest powiedziane, że Bruksela go popiera – zwłaszcza że Warszawa, podobnie „jak jej przyjaciele na Węgrzech”, jest w otwartym sporze ze wspólnotą. „La Repubblica” nie ma też wątpliwości co do politycznych motywacji władz – stan wyjątkowy „ma zamaskować rosnące niezadowolenie polskiego społeczeństwa z ksenofobicznych, homofobicznych i autorytarnych działań” rządu Morawieckiego.