Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Konwój Wolności pędzi przez Kanadę. O co chodzi w tym proteście?

Protest kierowców ciężarówek na moście Ambasador w Ottawie Protest kierowców ciężarówek na moście Ambasador w Ottawie Geoff Robins / AFP / EAST NEWS
Wywołana nakazem szczepień blokada Ottawy, administracyjnej stolicy kraju, trwa już dwunasty dzień. Kierowcy nie zamierzają ustąpić, a ich żądania popiera już nie tylko lokalna prawica.

Najazd na Ottawę rozpoczął się 28 stycznia, po ogłoszeniu przez rządy federalne Kanady i Stanów Zjednoczonych obowiązku posiadania szczepień na koronawirusa dla kierowców kursujących między krajami. Kto nie ma stosownego dowodu, nie przejedzie – zakomunikowali Justin Trudeau i Joe Biden. W odpowiedzi do stolicy zaczęli zjeżdżać kierowcy z całej Kanady, domagający się cofnięcia mandatu. Swoją karawanę ochrzcili mianem „Konwoju Wolności”, zgodnie występując przeciw pandemicznej polityce rządu.

Konwój Wolności. Folklor i polityka

I to właściwie wszystko, co uczestników protestu łączy, bo trudno nawet sobie wyobrazić bardziej zróżnicowaną grupę. W Konwoju jadą zarówno zdeklarowani antyszczepionkowcy, jak i sceptycy. Zorganizowane grupy zawodowe, polityczne frakcje, ale też wielu przypadkowych i działających w pojedynkę obywateli. Jedni nawołują do obalenia rządu, inni chcą tylko cofnięcia obowiązku szczepień. Do tego dochodzi typowy prawicowy folklor: zwolennicy teorii spiskowych, ekstremiści, a nawet członkowie neonazistowskich bojówek. I brak jakiejkolwiek struktury, przywództwa, grona decyzyjnego. Konwój Wolności jest tak karykaturalnie populistyczny, że można by przeprowadzać na nim analizy z teorii nauk politycznych.

Protest trwa już prawie dwa tygodnie i nic nie wskazuje, żeby miał się szybko skończyć. Kierowcy zablokowali najważniejsze ulice wokół siedziby parlamentu, sądu najwyższego, biblioteki i archiwów narodowych. Część osób protestuje pokojowo, wykrzykując hasła przeciw rządowi Trudeau, ale są i radykałowie gotowi do walki. W relacjach z Ottawy pojawiają się zdjęcia zdenerwowanych, momentami agresywnych kierowców rozpalających niewielkie ogniska, wzywających do obalenia władz federalnych, wymachujących flagami zatkniętymi na hokejowe kije. U niektórych widać symbole amerykańskich konfederatów z czasów wojny secesyjnej, żelazne krzyże i swastyki. Tomos Lewis, szef kanadyjskiego biura magazynu „Monocle”, zauważył kilka dni temu, że im dłużej protest trwa, tym tłum bardziej się radykalizuje.

Czytaj też: Czy ruchy antyszczepionkowe należy skryminalizować?

Stan wyjątkowy i benzyna w areszcie

Władze długo próbowały rozbroić Konwój Wolności za pomocą instrumentów mieszczących się w granicach prawa. Policjanci rozdają więc mandaty za nieprawidłowe parkowanie (do tej pory wręczyli ponad 1300), wlepiają kary za śmiecenie, używanie środków pirotechnicznych i klaksonów (na to ostatnie najczęściej skarżą się mieszkańcy). Wszczęto 85 postępowań karnych, a oskarżonym zarzuca się m.in. kradzieże, dewastację mienia publicznego i przestępstwa motywowane nienawiścią. Prewencyjnie „zaaresztowano” nawet benzynę, którą demonstranci gromadzili w jednym miejscu – policja założyła, że może zostać wykorzystana do wzniecenia pożaru lub produkcji koktajli Mołotowa na wypadek starć ze służbami porządkowymi.

Burmistrz Ottawy Jim Watson przyznał w niedzielę, że jego ludzie nie mają szans w starciu z Konwojem. Mundurowych jest za mało, kierowcy nie reagują na upomnienia i kary, zdecydowane użycie siły nie wchodzi w grę z powodu już wysokiej temperatury sporu. Ewentualna próba usunięcia Konwoju mogłaby wywołać gigantyczne zamieszki. Mimo to Watson wprowadził stan wyjątkowy w mieście, licząc, że demonstranci wreszcie ustąpią.

Czytaj też: W Kanadzie płoną kościoły. Smutek, żądza zemsty

Zwolennicy Trumpa zacierają ręce

Ten początkowo chaotyczny zryw szybko przebił się na czołówki serwisów informacyjnych na świecie. I jak to często bywa w przypadku niespodziewanie odnoszących sukces protestów – stał się potencjalnym łupem dla polityków chcących zbić na sprawie kapitał. Pod postulaty Konwoju Wolności podpięły się zarówno prawicowa Partia Konserwatywna, jak i powstała zaledwie trzy lata temu Partia Ludowa, skrajna wolnościowa formacja budująca program na walce z reżimem sanitarnym i władzą federalną. Kilkunastu deputowanych obu partii dołączyło do tłumu, stając z kierowcami na prowizorycznych barykadach i naczepach ich ciężarówek, oczywiście dbając przy tym, by ich zaangażowanie dostrzegło możliwie najwięcej fotoreporterów.

Ale losem Konwoju Wolności interesuje się nie tylko kanadyjska prawica. Poparcie dla demonstrantów płynie również z południowej strony granicy – od polityków amerykańskiej Partii Republikańskiej, która u siebie walczy z restrykcjami administracji Joe Bidena. Kanadyjczyków wsparł m.in. gubernator Florydy Ron DeSantis, wschodząca gwiazda republikanów, polityk rządzący kluczowym z punktu widzenia wyborczej arytmetyki stanem, swego czasu namaszczony przez Trumpa, a dziś wymieniany wśród jego potencjalnych rywali w walce o nominację prezydencką. O DeSantisie mówi się, że dla byłego prezydenta nie stanowiłby żadnej alternatywy, bo jest po prostu jego kopią. I potwierdza to nawet jego poparcie dla Konwoju Wolności, inicjatywy na wskroś przecież trumpowskiej w swojej estetyce i żądaniach.

Czytaj też: Zagubieni traperzy. Koniec świata białych mężczyzn

Najpierw Kanada, potem Ameryka?

Zaangażowanie Amerykanów martwi rząd Trudeau, kanadyjscy liberałowie mówią nawet o „obcych wpływach” w rodzimej polityce, a idea Konwoju Wolności rozlewa się już na inne kraje. „New York Times” donosi, że prawicowe środowiska w USA, mocno związane z elektoratem Trumpa i bojówkami odpowiedzialnymi za szturm na Kapitol w ubiegłym roku, organizują własną karawanę ciężarówek udającą się do Waszyngtonu. Identyczne inicjatywy powstają w Australii i Nowej Zelandii, krajach z najostrzejszymi reżimami sanitarnymi.

Tymczasem blokada zaczyna przynosić szkody kanadyjskiej gospodarce. Oprócz Ottawy zablokowany jest Most Ambasadorski na rzece Detroit, przejście kluczowe z punktu widzenia dostaw m.in. dla przemysłu samochodowego, ważnego po obu stronach granicy. Jak informuje magazyn „Fortune”, podwykonawcy z Detroit donoszą o opóźnieniach, a sytuację monitorują także wielcy producenci – Ford i General Motors. Przeciąganie się protestu może doprowadzić też do problemów z zaopatrzeniem medycznym, a w najgorszym przypadku – również spożywczym.

Kierowcy nie zamierzają ustąpić. Jim Watson chce wydrenować ich z pieniędzy i benzyny, oni odpowiadają zrzutką w internecie. Na portalu GoFundMe zebrali ponad 8 mln dol., ale udało im się wypłacić zaledwie milion, nim platforma zablokowała pozostałe środki. Przy poparciu politycznym takich postaci jak DeSantis, za którym może pójść poparcie korporacyjne, śmiało można założyć, że dotacji im nie zabraknie. Kanadyjskie flagi nieprędko znikną z kijów hokejowych.

Czytaj też: Kanadyjczycy już tak nie kochają Justina Trudeau

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną