Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

To cały czas jest plan A Putina. Realizuje go od wielu lat

Prezydent Rosji Władimir Putin Prezydent Rosji Władimir Putin Kremlin.ru / mat. pr.
Bratnia pomoc, jakiej Rosja udzieliła właśnie uznanym republikom ludowym Ługańska i Doniecka, nie jest planem B Władimira Putina. Nie wiemy, co będzie jutro. A jak mówił Roosvelt, „jedyne, czego należy się bać, to strach”. Ta niepewność niszczy Ukrainę.

„Nie mogąc zmusić do ustępstw ani Zachodu, ani Ukrainy, Władimir Putin musiał znaleźć alternatywny scenariusz pozwalający mu wyjść z twarzą z konfliktu. Uznanie tzw. niepodległości Doniecka i Ługańska to nic innego jak plan B” – pisze Witold Jurasz, prezes Ośrodka Analiz Strategicznych w portalu Onet.pl. Także Agnieszka Bryc na łamach „Polityki” twierdzi, że „interwencja w Donbasie to plan B”: „Kreml działa przeciwskutecznie, nie dość, że nie złamał Ukrainy, to ją skonsolidował. (...) Doprowadził do bezprecedensowego zjednoczenia w NATO”. Z kolei na Wyborcza.pl Wiktoria Bieliaszyn pisze, że „Rosjanie są w szoku”, i przytacza liczne głosy Rosjan potępiających Putina w mediach społecznościowych.

To byłoby krzepiące, ale niestety, kiedy zajrzymy na stronę Centrum Lewady, jedynego wiarygodnego ośrodka badań w Moskwie, zobaczymy, że poparcie dla Putina wzrosło ostatnio o 5 pkt proc. i wynosi 69 proc. (sondaż ze stycznia 2022 r.). Podobnie jest z tym „planem B”.

Czytaj też: Czy Ukraina ma się jak bronić?

Putin zobaczył, że haczyk nie działa

To nie jest żaden „plan B”, tylko nieodmiennie, od lat, konsekwentnie realizowany plan A.

Reklama