Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Dlaczego Putin poszedł na wojnę? Donbas ma być drugim Krymem

Protest przed ukraińskim konsulatem w Toronto, 22 lutego 2022 r. Protest przed ukraińskim konsulatem w Toronto, 22 lutego 2022 r. Nick Iwanyshyn / Reuters / Forum
Putin chce zająć wszystko, „co jego”, w dodatku nie napotykając na opór. Stawia Rosję w pozycji państwa toczącego „wojnę sprawiedliwą” i obserwuje reakcje świata.

Tuż przed rozpoczęciem inwazji prezydent Władimir Putin wystąpił przed kamerami rosyjskiej telewizji ze specjalną odezwą. „Sytuacja wymaga od nas zdecydowanych i natychmiastowych działań” – zaczął. Pomagamy Donbasowi bronić się przed Ukrainą – to istota jego stanowiska.

Putin chce osiągnąć to, co nie udało się w 2014

Kreml uznał wschodnie republiki w ich konstytucyjnych granicach, a więc daleko poza obszarem będącym w rękach separatystów. Tym samym otworzył sobie furtkę do rozwinięcia operacji militarnej, czyli próby zajęcia całego Donbasu. Doniesienia o ataku od strony wybrzeża sugerują, że w grę wchodzi również opcja odcięcia Ukrainy od Morza Czarnego. W ten sposób Rosjanie być może chcą osiągnąć to, co nie udało się w 2014 r., czyli stworzyć lądowy pas „Noworosji”.

Putin zapewniał w swojej wojennej przemowie, że nie planuje zająć całej Ukrainy ani jej okupować. „Nie zamierzamy nikomu niczego narzucać siłą” – mówił. Co oznaczałoby, że celem jest zajęcie wschodu i południa kraju.

Jego zdaniem inwazja militarna to nie wojna, lecz wsparcie okazywane republikom, które właśnie uznał. „Rządy w Ługańsku i Doniecku zwróciły się do nas z prośbą o pomoc” – mówił. To znany schemat „bratniej pomocy”. Dlatego Putin wprost odwołał się do konkretnych zapisów umowy o przyjaźni i wzajemnej pomocy, którą Rosja zawarła z separatystycznymi republikami 21 lutego. Cokolwiek robi, z jego perspektywy jest zatem legalne, co więcej, odbywa się na prośbę zaprzyjaźnionych regionów.

Czytaj też:

  • Rosja
  • Ukraina
  • Władimir Putin
  • Wojna w Ukrainie
  • Reklama