Strefa bez lotów to narzucony danemu państwu obszar, w którym zakazane jest wykonywanie jakichkolwiek lotów wojskowych i używanie przeciwlotniczych zestawów rakietowych do śledzenia samolotów, które taką strefę wymuszają. Jest określana skrótem NFZ (No Fly Zone) lub AEZ (Air Exclusion Zone).
To nowe pojęcie w stosunkach międzynarodowych. Po raz pierwszy dwie takie strefy pojawiły się nad północnym i południowym Irakiem w 1991 r., po zakończeniu operacji „Pustynna Burza”, w ramach której wyzwolono Kuwejt spod irackiej okupacji. Władza Saddama Husajna wisiała na włosku, wybuchło powstanie Kurdów na północy i prześladowanych szyitów na południu. Irackie lotnictwo, które niespecjalnie popisało się w walkach z większymi siłami koalicji, odbiło to sobie na bezbronnych cywilach. Pojawiały się nawet doniesienia o użyciu wobec nich broni chemicznej.
Dlatego na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ ustanowiono strefy bez lotów, wymuszane przez amerykańskie i brytyjskie lotnictwo w ramach operacji „Northern Watch” na północy i „Southern Watch” na południu. Prowadzono je nieprzerwanie od wiosny 1991 r. do ataku na Irak wiosną 2003. Od lipca 1998 do lipca 1999 r. byłem obserwatorem wojskowym ONZ w Iraku i Kuwejcie i niejako z obowiązku musiałem zapoznać się z zasadami operacji „Southern Watch”.
Podkast: Po co Putinowi ta wojna?
Nie jest tak, że nic nie lata
W strefach tych nie obowiązuje całkowity zakaz wykonywania lotów – nie jest tak, że co się od ziemi oderwie, to od razu zostanie zestrzelone.