Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wojna w Ukrainie. „Teraz widzimy, kto tak naprawdę jest nazistą”

Ukraiński żołnierz na tle zrujnowanego centrum handlowego w Kijowie Ukraiński żołnierz na tle zrujnowanego centrum handlowego w Kijowie Mykhaylo Palinchak / Zuma Press / Forum
Rozmowa z Josifem Zisselsem, obrońcą praw człowieka w Ukrainie, przewodniczącym największego w Europie Wschodniej stowarzyszenia zrzeszającego organizacje żydowskie, dysydentem i więźniem politycznym z czasów ZSRR.

PIOTR PYTLAKOWSKI: Gdzie pan teraz jest?
JOSIF ZISSEL: W Kijowie, w swoim mieszkaniu, na swoim krześle. Wszystko jest jak zawsze. Pracuję.

Wokół trwa wojna. A pan mówi, że nic się u pana nie zmieniło.
No niezupełnie. Nie zmienił się mój domowy gabinet, ale wokół wszystko się zmieniło. Ukraiński świat płonie. Uczę się, jak przetrwać i pracować w tej pożodze.

Czytaj też: Putin wysyła na wojnę żołnierzy z Azji

Nie schodził pan do schronu?
Raz spróbowałem, ale więcej już nie. Kijów to 3 mln mieszkańców, duże miasto. Ostrzały dotyczą północnej części. Ja mieszkam w centrum, tu od miesiąca nie spadła żadna bomba. Gdyby był ostrzał, oczywiście schodziłbym do piwnicy, bo nie jestem straceńcem. Dwa miesiące przed wojną przygotowałem nawet w piwnicy schron dla siebie, bo byłem pewien, że wojna wybuchnie. Ale wtedy nikt mi nie wierzył. Słyszałem, że jaka wojna, gdzie ta wojna.

Teraz już uwierzono.
To się powtarza. Ile razy mówiłem, że Rosja zaatakuje Ukrainę, tyle razy słyszałem, że to jakaś bzdura. Większość tak uważała, a to oznacza, że nie zawsze większość ma rację. W 2008 r. byłem wraz z grupą dysydentów z okresu ZSRR w Warszawie, braliśmy udział w debacie o demokracji. Akurat Rosja napadła na Gruzję. I tylko ja oraz mój rosyjski kolega Aleksander Podrabinek ostrzegaliśmy, że wojna będzie na pewno. Wolałbym się pomylić.

Z czego wynika pańska przenikliwość? Inni się mylą, pan nie.
Nie powiem, że wszyscy się mylili. Mam 76 lat, trochę żyję i już wiem, że zazwyczaj większość się myli.

Reklama