Świat

61. dzień wojny. Rosjanie mają kłopot z ewakuacją swoich rannych

Rozbity rosyjski śmigłowiec w regionie Charkowa, 20 kwietnia 2022 r. Rozbity rosyjski śmigłowiec w regionie Charkowa, 20 kwietnia 2022 r. Alkis Konstantinidis / Reuters / Forum
Pełne dwa miesiące skończyły się tylko częściową realizacją chwilowo bardzo ograniczonych celów Rosji w Ukrainie. Ofensywa nadal nie może ruszyć, Ukraińcy twardo stawiają opór. Straty są duże po obu stronach.

Od kilku dni najbardziej niepokoi natarcie z Iziumu na Słowiańsk. Rosjanie usiłują tu atakować na dwóch kierunkach – bezpośrednio na Słowiańsk i na Barwinkowe (nieco na zachód) przez Brażkiwkę. Co ciekawe, nie próbują jakoś obejść twardej obrony na przedpolach Słowiańska, tylko uporczywie przesuwają się wzdłuż tych samych osi. A wygląda na to, że mogliby spróbować przez Andrijwkę w kierunku na zachód, po południowej stronie Dońca, by potem dokonać zwrotu i uderzyć na Barwinkowe. Na taki manewr pozwala sieć dróg.

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że wpakowali 4. Kantemirowską Dywizję Pancerną Gwardii wzdłuż północnego brzegu Dońca, licząc chyba na szersze oskrzydlenie. Ale utknęli w miejscu. Na zachód od Iziumu Doniec skręca prawie pod kątem prostym na wschód i płynie przez Donbas do Rosji, by ujść do Donu.

Czytaj też: Prymitywna wiara w masę żelaza. Armia Rosji jak Titanic?

Jak Rosjanie forsowali rzekę

Doniec jest potężny, większy od Wisły, ma ponad 1000 km długości. Sforsowanie go w Iziumie Rosjanie okupili ciężkimi stratami. Co prawda rzeka jest tutaj w swoim górnym biegu, jak np. Wisła pod Dęblinem czy Puławami, ale to wciąż szeroka woda płynąca zakolami, z mulistym dnem i zabagnionymi brzegami. Nie wszędzie da się do niej dotrzeć nawet pojazdem gąsienicowym. Tymczasem polnymi drogami przez las przedarły się 423. Jampolski Pułk Zmechanizowany Gwardii po północnej stronie na Protopiwkę i 13. Szepietowski Pułk Czołgów Gwardii po południowej stronie na Zawhorodnie. I wtedy ich oczom ukazała się rzeka. Po co Rosjanie wepchnęli większość elitarnej dywizji pancernej w las w zakolu dość sporej rzeki – nie mam pojęcia.

Za to na obu kierunkach na Słowiańsk naciera 2. Tamańska Dywizja Zmechanizowana Gwardii, na Barwinkowe – 1. Sewastopolski Pułk Zmechanizowany Gwardii, a bezpośrednio na Słowiańsk – 1. Czortkowski Pułk Czołgów Gwardii im. M. Katukowa. Za plecy 2. Tamańskiej DZG pchnięto spadochroniarzy ze 106. Tulskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej Gwardii. Pewnie na wypadek, gdyby chłopcy z „tamańskiej” chcieli się za wcześnie udać do ojczyzny na defiladę 9 maja.

Pojawiają się doniesienia, że Rosjanom udało się sforsować Doniec między Rubiżnem a Siewierodonieckiem i ruszyć stąd kawałek na zachód i południowy zachód. Działa tu 5. Armia z Dalekiego Wschodu, zaangażowana dopiero od niedawna. Jeszcze może się przekonać, co znaczy ukraiński kontratak, bo wykonała ryzykowny ruch: wsunęła się między dwa silne ukraińskie punkty oporu, Rubiżne i Siewierodonieck, może mieć kłopot z dostawami amunicji i zaopatrzenia. I ponieść ciężkie straty, gdyby Ukraińcom udało się ją odciąć.

Nigdzie indziej w Donbasie Rosjanie nie posunęli się ani trochę. Co nie znaczy, że nie próbowali. Ataki podjęli wszędzie, na wszystkich kierunkach.

.Karolina Żelazińska/Polityka.

Czytaj też: Zagadka niemocy rosyjskiej armii? Korupcja

Po co Rosji Krzywy Róg

Ciekawa jest informacja o dość desperackiej rosyjskiej próbie odwrócenia sytuacji. Jak donosi szef wojskowej administracji Krzywego Rogu Oleksandr Wiłkuł, Rosjanie na północny wschód od Chersonia zgromadzili cztery brygady: 205. Kozacką Brygadę Zmechanizowaną, 34. Brygadę Zmechanizowaną, 126. Gorłowską Brygadę Obrony Wybrzeża (zmechanizowana) i 11. Brygadę Desantowo-Szturmową Gwardii. Słabe siły jak na natarcie przez step na dystans ponad 50 km do Krzywego Rogu.

Na razie doniesienia, że zmierzają w kierunku Krzywego Rogu po zachodniej stronie Dniepru, nie zostały potwierdzone. Zresztą trudno, żeby były, najtrudniejsze do zdobycia są dane o planach i zamiarach. Tylko jaki miałoby to cel? Krzywy Róg z potwornie wielkimi złożami rudy żelaza to łakomy kąsek. Rudę w znacznym stopniu wysyłano do Mariupola, ale teraz, wiadomo… Sporo też eksportowano. W przeszłości to z powodu Krzywego Rogu zbudowano w Polsce słynną Linię Hutniczą Szerokotorową, jedyną długą linię o „rosyjskim” rozstawie torów. Biegnie od Hrubieszowa do Huty Katowice, która – jak nazwa wskazuje – znajduje się w Dąbrowie Górniczej.

Ciekawe, czy jakąś rolę odgrywa to, że w Krzywym Rogu 25 stycznia w 1978 r. w żydowskiej rodzinie profesora nauk cybernetycznych Ołeksandra Zełenskiego urodził się Wołodymyr. Jak wiadomo, ten potomek pułkownika Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej (dziadek), profesora miejscowej politechniki i inżynier Rimmy Zełenskiej (z domu Osipowej) nie jest szczególnym fanem Putina, byłego funkcjonariusza KGB. Ale poza sukcesem propagandowym zdobycie Krzywego Rogu niewiele Rosjanom da, wiązałoby się za to z dramatycznym rozciągnięciem ugrupowania jednostek spod Chersonia. Ukraińcy mogliby odciąć ich od przepraw na Dnieprze i samego Chersonia. Wizerunkowa, ale też materialna katastrofa. Ale na rozwój wypadków trzeba poczekać.

Czytaj też: Skarby Donbasu. Czego Putin tutaj szuka? Może się przeliczyć

Rosjanie mają problem z rannymi

Przyglądając się bieżącym wydarzeniom, patrząc na to, jak ciężkie walki nie przynoszą żadnego rozstrzygnięcia, zapominamy, że trwa wielka bitwa. U nas jej odgłosów nie słychać, ale fakt, że nic się nie zmienia w położeniu stron, nie znaczy, że nie dzieje się jatka. Przypominam, że pod Verdun czy Sommą też nic specjalnie się nie działo w przebiegu linii frontu – czasem nawet miesiącami. A ofiar było niewyobrażalnie dużo. Zabitych, rannych, na zawsze okaleczonych, oszalałych ze strachu, psychicznie złamanych. Było to ponad sto lat temu? Dobrze, podam nowszy przykład. Jesień 1942 r. i wiosna 1943, seria sowieckich ataków na zachód od Moskwy, pod Rżewem i Syczewką. Prowadził sam Gieorgij Żukow, marszałek zwycięstwa. Tłukł głową w mur pół roku, bez skutku. Zabitych, rannych i zaginionych według ostrożnych ocen było 1,3 mln sowieckich żołnierzy. Przypuszczalnie zginęło ich jakieś pół miliona (oficjalnie 390 tys.). My się dziwimy, że 21 tys. zabitych nie robi na Rosjanach wrażenia. Poczekajmy, aż za pół roku będzie to 100 tys., może wtedy coś w nich drgnie...

Rosjanie mają problem z rannymi, ich ewakuacją i leczeniem. Wygląda na to, że wojskowa służba zdrowia działa bardzo słabo. Ostatniej doby zawieźli 130 osób do cywilnego szpitala w Nowojdarze tylko z Rubiżnego i Siewierodoniecka. W Iziumie urządzili szpital polowy w miejscowej szkole, bo liczba rannych przywożonych tu także z 3. Wiślańskiej Dywizji Zmechanizowanej, walczących na wschód od miasta, przekroczyła możliwości okolicznych ukraińskich szpitali. To ta dywizja zdobyła niedawno Łozowe po wschodniej stronie rzeki Oskił. Jak widać, okupiła to takimi stratami, że wypełniła cały szpital polowy.

Bryc: Wywózki z Ukrainy aż pod chińską granicę. To stara metoda Rosji

Złota godzina ewakuacji

Rosyjski system ewakuacji rannych nie jest zorganizowany dobrze. Przede wszystkim nie mają śmigłowców wydzielonych do tego celu. Ich najmniejszy wiropłat używany w siłach zbrojnych to całkiem spory Mi-8MT (znany u nas jako Mi-17), zabierający do 30 osób. Wysyłać taką krowę po jednego ciężko rannego? Najwyraźniej zresztą nikt tego nie robi. Każdy, kto zna się na ewakuacji medycznej, zgodzi się zapewne ze mną, który wiedzę czerpie z wojskowych obserwacji, że rannego sklasyfikowanego według koncepcji Triage jako „czerwony” należy przetransportować do szpitala w ciągu mniej więcej godziny, bo wtedy znacznie rosną jego szanse na przeżycie. To znana reguła „złotej godziny”. W rosyjskich podręcznikach wojskowych też ją znajdziecie, np. w wydanym w 2016 r. w Sankt Petersburgu w Wojskowej Akademii Medycznej im. Kirowa. Szczegółowo opisuje się tu amerykańską zasadę CRAMS (Circulation, Respiration, Abdomen, Motor, Speech), czyli krążenie, oddychanie, rany, funkcje motoryczne, mówienie. W rosyjskim podręczniku to „krowoobraszczenie, dychanie, charaktier powrieżdienia, dwigatielnaja reakcja, riecziewaja reakcja”. Tak dzieli się rannych na „czarnych” (Gruz 200), „czerwonych” (pilna ewakuacja, złota godzina), „żółtych” (pilna kolejność ewakuacji), „zielonych” (druga w kolejności) i „niebieskich” (do zaopatrzenia i opatrzenia).

I właśnie „czerwonych” nie ma jak transportować. Batalionowym grupom bojowym towarzyszą nieliczne sanitarki. Łatwiej zorganizować wywóz kradzionych mebli, telewizorów i dywanów niż ludzi. No i gdzie ich wozić, skoro szpitali polowych mają jak na lekarstwo? Spod Kijowa trafiali na Białoruś, ale teraz to problem, bo na wschód od Donbasu nie ma większych miast. Nie ma też jak transportować tych „żółtych” i „zielonych”, bo żołnierzom nie towarzyszą większe komponenty medyczne z ambulansami. Takie są przede wszystkim mobilizowane na wypadek wojny, a wojny, jak wiadomo, nie ma, jest operacja specjalna. Dlatego wozi się ich czym popadnie do nielicznych i dość odległych szpitali.

A niektórych w ogóle się nie wozi. Po wycofaniu się spod Kijowa Rosjanie zostawiali na drogach i w miastach także ciała swoich. Niewykluczone, że byli wśród nich ciężko ranni, którzy zmarli z powodu braku pomocy. To z pewnością obniża morale i wcale się nie dziwię, że Rosjanie niechętnie wystawiają się na niebezpieczeństwa pola walki. Jest na to lekarstwo w płynie, ale jak wiadomo, tylko zmniejsza szansę na uratowanie rannego, z ewentualną narkozą średnio zaś współgra.

Na zakończenie warto wspomnieć o ukraińskim ataku na cywilny i wojskowy skład paliwowy w Briańsku, przez który biegnie słynny rurociąg „Przyjaźń” wiodący przez Białoruś do Płocka (PKN Orlen) i jeszcze dalej. Ale o tych działaniach dywersyjnych napiszę oddzielnie następnym razem.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną