Na razie Chiny nie rzucają Rosji kół ratunkowych, przestrzegają zachodnich sankcji. Generalnie Pekin ma do wyboru: czy wspierać bliskiego sojusznika i ważnego partnera w szeregu przedsięwzięć, jedynego o tej skali, czy może jednak przestrzegać ograniczeń nałożonych przez Stany Zjednoczone, Europę i ich sprzymierzeńców m.in. z Azji. Od Rosji Chiny kupują głównie surowce i broń, Zachodowi sprzedają swoje wytwory i to od jego pieniędzy są bardziej zależne.
Sankcje sprowadzają się do zakazów sprzedaży licznych kategorii dóbr do Rosji, zwłaszcza tych związanych z nowoczesnymi technologiami i takich, które mogą służyć do produkcji uzbrojenia. Odcięto prawie wszystkie związki Zachodu z instytucjami finansowymi, zamrożono kapitały tzw. oligarchów, biznesmenów uwłaszczonych na majątku państwowym w kluczowych częściach gospodarki, którzy są albo kasjerami Putina, albo mogliby służyć jako zaplecze finansowe reżimu. Jest zakaz kupowania ropy naftowej, gazu ziemnego, węgla i innych surowców, zamknięto też przestrzeń powietrzną rosyjskim samolotom, a wiele firm – w znacznej mierze pod naporem oczekiwań swoich klientów – opuszcza rynek rosyjski. Co nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza gdy np. zakłady produkcyjne są współwłasnością z podmiotami rosyjskimi. Straty bywają poważne, jak w przypadku firm, które dały w dzierżawę samoloty liniom lotniczym, które nie myślą zwracać maszyn. Sankcje zaostrzane są w miarę kontynuowania inwazji w Ukrainie i