Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Neonaziści, neopoganie, turbosłowianie. Oni też walczą dla Putina

Marsz skrajnych nacjonalistów, Moskwa, 4 listopada 2013 r. Marsz skrajnych nacjonalistów, Moskwa, 4 listopada 2013 r. Maxim Shemetov / Reuters / Forum
Putin wywołał wojnę z Ukrainą pod pretekstem denazyfikacji. Tymczasem to po stronie Rosji walczą prawicowi ekstremiści, neonaziści i skrajni narodowcy. To wnioski m.in. z raportu niemieckiego wywiadu BND, ujawnionego niedawno przez „Der Spiegel”.

Niemcy potwierdzili, że w Ukrainie walczą co najmniej dwa skrajnie prawicowe ugrupowania: Rosyjski Legion Imperialny (ros. Russkiy Imperskiy Legion, RIL) oraz grupa „Rusicz”. W kwietniu 2020 r. amerykański departament stanu, a rok później Kanada wpisała polityczną nadbudowę Legionu, czyli Rosyjski Ruch Imperialny (ros. Ruskoye Imperskoye dvizheniye, RID), na listę organizacji terrorystycznych. Władze w Ottawie wciągnęły na nią też „Rusicz”.

Obie formacje walczyły po stronie donbaskich separatystów w latach 2014–15, a później także w Syrii. W 2017 r. petersburscy dziennikarze „Fontanki” rozpoznali na zdjęciach z bazy w fabryce Hayan w syryjskiej prowincji Homs Aleksieja Milczakowa, przywódcę „Rusiczów”, obok najemników z Grupy Wagnera. Nie ma pewności, gdzie jest obecnie, choć 27 maja na Telegramie opublikowano fotografię bez daty, na której stoi ze swoim zastępcą przed zniszczonym ukraińskim transporterem opancerzonym.

Z pewnością prawie natychmiast trafił do Donbasu szef Legionu Imperialnego Denis Garijew. A nawet, jak donosili członkowie grupy 19 kwietnia, został ranny. Legioniści walczą tu „za Noworosję”, co Garijew ogłosił w sieci już pierwszego dnia inwazji. „A więc wojna! Dziś wszystkich nas obudziła wiadomość, na którą czekaliśmy od trzech miesięcy. A może od ośmiu lat...” – napisał na Telegramie już w lutym.

Sadyści z Rosji obcinają ofiarom uszy

Założony w 2002 r.

Reklama