Świat

119. dzień wojny. Rosyjscy dowódcy do wymiany, latające trutnie do roboty

Rosyjski żołnierz przed odpaleniem drona w okolicach Popasnej, 2 czerwca 2022 r. Rosyjski żołnierz przed odpaleniem drona w okolicach Popasnej, 2 czerwca 2022 r. Alexander Ermochenko / Reuters / Forum
Na frontach bez większych zmian, za to Rosjanie wymieniają przypuszczalnie wysoką kadrę dowódczą. Nie ma jeszcze potwierdzenia, ale prezydent Putin jest najwyraźniej niezadowolony z działań swojego wojska. A my dodatkowo zajmiemy się ciekawym wątkiem – bezpilotowymi aparatami latającymi, które są prawdziwym hitem tej wojny.

Zanim omówię sytuację na frontach, muszę wspomnieć o tych zmianach. Zacznijmy od wylania dowódcy Wojsk Powietrzno-Desantowych (WDW) gen. płk. Andrieja Serdiukowa. To bardzo ceniony dowódca, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Powietrzno-Desantowych z Riazania z 1983 r., który niemal całą zawodową karierę spędził w tych wojskach. Tymczasem WDW w Ukrainie bardzo rozczarowały. Najpierw zawaliły niezwykle istotną operację zdobycia lotniska w Hostomlu, w końcu lotnisko zdobywając kosztem wielkich strat, ale nie oczyszczając jego otoczenia, przez co lądowanie samolotów transportowych na nim było niemożliwe. Poza tą jedną nieszczęsną operacją desantowania wojsk i jedną próbą desantu spadochronowego, którą przerwano po stracie dwóch samolotów transportowych Ił-76, rosyjskie WDW nie wysadziły w Ukrainie ani jednego desantu taktycznego. Tempo operacji wojsk lądowych było bowiem tak fatalne, że taktyczne desanty powietrzne nie miały szans na wytrwanie do czasu nadejścia głównych sił. Także używane jako zwykła piechota WDW nie wykazały się szczególną efektywnością, jak na rzekomo elitarne jednostki przystało. Walczyły nawet gorzej od piechoty zmechanizowanej, co było bardzo rozczarowujące. Okazało się bowiem, że do WDW trafia się nie ze względu na wysokie kompetencje, ale dzięki znajomościom, koneksjom, a być może i za łapówki. Poziom wyszkolenia WDW jest stosunkowo niski, choć panuje powszechne przekonanie, że szkolenie w tych wojskach jest bardzo wymagające i rygorystyczne, ale jak się okazało – tylko na pokaz.

Reklama