Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Po szczycie NATO Rosja pręży muskuły i straszy. Czyli standard

Władimir Putin na szczycie kaspijskim, 30 czerwca 2022 r. Władimir Putin na szczycie kaspijskim, 30 czerwca 2022 r. Sputnik/ Reuters / Forum
Szczyt NATO w Madrycie jest historyczny nie tylko dla członków sojuszu, ale przede wszystkim dla Rosji. Moskwa zareagowała z chłodnym spokojem, który skrywa wiele niepokojących dla niej wniosków.

Osią madryckiego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego była Rosja. W przyjętej nowej koncepcji strategicznej to ona została uznana za główne bezpośrednie zagrożenie; jej agresja doprowadziła do decyzji o znacznym wzmocnieniu flanki wschodniej, a także zgody co do akcesji Szwecji i Finlandii. Sojusz będzie bronić „każdego cala terytorium” – deklarował prezydent USA Joe Biden w Madrycie – „Putin liczył na finlandyzację Europy, ale dostanie natoizację”.

NATO utrzyma kanały z Moskwą

Najważniejszą zmianą, której zresztą spodziewali się Rosjanie, jest koniec epoki kooperacji. Nową normą stało się postrzeganie Rosji jako zagrożenia, w niedużym jedynie uproszczeniu wroga. Nie zaskoczyło to Kremla, ponieważ on sam od lat oficjalnie definiuje NATO jako alians zagrażający Rosji, a prezydent Putin nie wypowiada się inaczej jak o instrumencie w rękach Waszyngtonu. Skrajną naiwnością byłoby więc utrzymywanie fikcji. Zwłaszcza że poprzednia strategia pochodzi z 2010 r., kiedy administracja Baracka Obamy właśnie wdrażała reset z Rosją.

Relacje są złe, będą gorsze, lecz kanały komunikacji pozostaną. W takim duchu wypowiedział się przed spotkaniem w Madrycie sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Wyjaśnił, że NATO nie rezygnuje z kontaktów z Moskwą, lecz że pełnoprawny dialog jest już niemożliwy. Tym samym nie wróci atmosfera z 1997 r., kiedy podpisywano akt stanowiący wzajemne relacje, lecz podobnie jak w czasach zimnej wojny strony znajdą – w razie potrzeby – skuteczne kanały komunikacji. „Paradoksalnie możliwe jest, że po szczycie w Madrycie Sojusz Północnoatlantycki będzie w stanie znaleźć siłę, by rozpocząć nowy dialog z Moskwą” mówił Andriej Kortunow, dyrektor generalny w radzie ds.

Reklama