Jednoczesne odejście kanclerza skarbu Rishiego Sunaka i ministra zdrowia Sajida Javida to dla torysów problem wielopłaszczyznowy. Uderza nie tylko w zasoby kompetencyjne rządu, ale przede wszystkim w jego wizerunek. Obaj politycy byli obok Johnsona i szefowej resortu spraw wewnętrznych Priti Patel najbardziej rozpoznawalnymi twarzami obecnej władzy. Sunak zachowywał się jak finansowe ramię Johnsona i pomagał wdrażać jego pomysły mimo opozycji wewnątrzpartyjnej. Z kolei Javid przeprowadził Wielką Brytanię przez drugą fazę pandemii, przejmując resort z rąk Matta Hancocka.
Opinia publiczna oceniała go nie najgorzej, na tle poprzednika sprawiał wrażenie bardziej kompetentnego, bywał bezkompromisowy. A wobec Johnsona potrafił zachować się jak lojalny żołnierz. Kiedy w grudniu ubiegłego roku, po ujawnieniu szczegółów pandemicznych imprez na Downing Street, pojawiły się apele o dymisję premiera, Javid uspokajał krytyków, zapewniając, że na pewno do złamania przepisów nie doszło. Stanowiska nie zmieniał przez wiele tygodni mimo dowodów wskazujących na dokładnie odwrotny przebieg wydarzeń.
Skandal w biurze chief whipa
Dzisiaj obu już w rządzie nie ma, na ich miejsca weszli Nadim Zahawi (resort skarbu) i Steve Barclay (zdrowia). Sunak i Javid złożyli rezygnację we wtorek w odstępie kilku minut. Oficjalnym powodem jest brak wiary w dalsze przywództwo Johnsona, co w języku polityki traktować należy jak wypowiedzenie posłuszeństwa i odrzucenie ideologicznej linii własnego zespołu.