169. dzień wojny. Rosjanie nigdzie nie są bezpieczni. Czy pomogą im irańskie kosmiczne oczy?
Wiemy nieco więcej o ataku na bazę lotniczą Saki koło wsi Nowofiedorowka. Pokazano zdjęcia satelitarne i okazało się, że zniszczono dziewięć rosyjskich samolotów, dwa składy amunicji i domek pilota, przypadkową ofiarą padł zaś parking cywilnych samochodów i mnóstwo stojących tu pojazdów.
Wśród zniszczonych maszyn były cztery rozpoznawcze Su-24MR (Rosjanie używają bombowców Su-24M już tylko w wersji rozpoznawczej) i pięć wielozadaniowych Su-30SM (w Rosji to obecnie główny typ samolotu bojowego). Nie jest jasny los Tu-134UBL, który dzień wcześniej przyleciał tu z ojczyzny. Tu musimy wyjaśnić: Tu-134UBL zbudowany na bazie starego samolotu pasażerskiego Tu-134 służy do szkolenia nawigatorów i operatorów uzbrojenia bombowców. Najczęściej jednak marynarka używa go jako maszyny do transportu wyższych dowódców. Mógł więc dowieźć oficerów na jakąś inspekcję, bo Saki i jej 43. Sewastopolski Pułk Morskiego Lotnictwa Szturmowego podlega Flocie Czarnomorskiej.
Organizacja pracy w bazie urągała warunkom bezpieczeństwa. Czyli norma. W szerokim obwałowaniu były miejsca parkingowe dla kilku samolotów, a w rogach magazyny z amunicją: bombami i rakietami. Kto trzyma zapasy uzbrojenia przy samych samolotach? W Polsce przy każdej bazie jest specjalny bomboskład. Rozmieszcza się je w okolicach jak najmniej zaludnionych, najczęściej w lesie, gdzie w betonowych klimatyzowanych budynkach otoczonych ziemnymi wałami przechowuje się amunicję pod specjalnym nadzorem (monitoring, wojskowe warty z psami itd.). Przynajmniej tak było za moich czasów, możliwe, że dziś są to cywilne agencje ochrony.
Ale nie przechowuje się sterty bomb tuż obok samolotów, bo to znacznie ułatwia zadanie stronie atakującej.