W czwartym sezonie serialu „The Crown”, najwierniejszej dotychczas adaptacji życia zmarłej 8 września brytyjskiej królowej, pojawia się scena wizyty Elżbiety II w posiadłości jej najstarszego syna Karola. Monarchini odwiedza go, spodziewając się rozmów o przyszłości królestwa, ważkich geopolitycznych debat, tymczasem znajduje Karola w ciemnozielonej kurtce, siedzącego pośród nieprzyciętych krzewów i na pierwszy rzut oka zaniedbanych ogrodów otaczających pałac.
Zdziwiona królowa pyta syna, jak obecnie spędza czas, a ten bez cienia zażenowania opowiada jej o swojej ogrodniczej wizji. Marzy mu się ogród zupełnie dziki, całkowicie pozbawiony ludzkiej ingerencji, w którym natura egzekwować będzie swoje prawa bez żadnych ograniczeń. Elżbieta II, w serialu odgrywana przez Olivię Colman, na wizję syna się zgadza, choć z umiarkowaną aprobatą. Bardziej wygląda na matkę, która nie do końca rozumie, co syn w życiu chce robić i osiągnąć, ale mimo to akceptuje jego wybory w ramach bezwarunkowej matczynej miłości.
Czytaj także: Widowiskowa monarchia brytyjska
W cieniu dwóch kobiet
Trudno o lepsze podsumowanie relacji Karola ze zmarłą w czwartek brytyjską monarchinią. Matką, która zawsze ze zrozumieniem przyjmowała decyzje syna, nawet te najdalsze od ideału.