Świat

203. dzień wojny. Moskwa przyznaje się do klęski. To prawdziwy przełom

Porzucony rosyjski sprzęt pod Iziumem, 14 września 2022 r. Porzucony rosyjski sprzęt pod Iziumem, 14 września 2022 r. Ukrainian Armed Forces / Reuters / Forum
Po raz pierwszy od wybuchu wojny w lutym władze Rosji przyznały, że poniosły klęskę: w obwodzie charkowskim. Dotychczasowa narracja była taka, że wszystko idzie zgodnie z planem, a powolne tempo wynika z przesłanek humanitarnych. To prawdziwy przełom. Czy morale Rosjan pada?

Ściśle rzecz biorąc, Kreml sam wprost nie przyznał się do klęski. Nie było żadnej oficjalnej wypowiedzi. Wiadomo jednak, że to prezydencka administracja steruje całym aparatem propagandy. Tymczasem po pewnym chaosie, gdy Rosjanie nie bardzo wiedzieli, jaką obrać linię, przybrali ton oskarżający wobec resortu obrony i sił zbrojnych. Generalnie propaganda zmierza w dwóch kierunkach: „sprzedano nas” oraz „nasze wojsko jest bardzo słabe”.

Krytykować, ale według wytycznych

Cały kompleks wojskowo-przemysłowy i aparat obronny oskarża się o korupcję, zaniechania, działania pozorowane, niekompetencję. Mówi się o brakach w wyszkoleniu i dyscyplinie, nieumiejętnym dowodzeniu i słabym morale. Rybar, słynny bloger militarny, na Telegramie napisał: „Ludzie nie chcą uwierzyć, że Siły Zbrojne FR opuszczają Kupiańsk. Nadal mają nadzieję, że wszystko, co się dzieje, jest częścią planu. Jeśli taki plan istnieje, szczegóły nie są nam znane. Ale pamiętamy, jak wycofano wojska z obwodów Kijowa, Czernihowa i Sum, gdy szczerą kapitulację przedstawiano jako zaplanowaną akcję. A teraz zastosujcie to samo do regionu charkowskiego. I spytaj siebie, człowieku: czy istnieje jakiś globalny plan?”.

Rybar jest oczywiście częścią machiny propagandowej, podobnie jak płk rez. FSB Igor Girkin. Obaj należą do takiej „koncesjonowanej opozycji”. Mają krytykować, ale delikatnie, zgodnie z wytycznymi. Skoro piszą o klęsce, to takie musieli dostać wskazówki.

Reklama