Z każdą kolejną godziną komentarze na temat przyczyn wybuchu stają się coraz bardziej jednoznaczne. Jeszcze wczoraj sekretarz stanu USA Antony Blinken apelował o ostrożność, podkreślając, że Amerykanie rozważają wszystkie możliwe hipotezy, w tym sabotaż – choć na tym etapie nie konkludują, co było źródłem poniedziałkowych wybuchów. W podobnym tonie wypowiadali się europejscy przywódcy, na czele z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, która mówiła wprawdzie o „najostrzejszej możliwej odpowiedzi” ze strony Brukseli w przypadku celowego działania na Bałtyku, jednak nie przesądzała jeszcze o rosyjskiej winie. Dzisiaj narracja płynąca z unijnych środowisk jest ostrzejsza. Szef dyplomacji Unii Josep Borrel powiedział, że w kwestii awarii „wszystko wskazuje na sabotaż”, mowa jest też o sankcjach wobec sprawców wybuchu. Również sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zdaje się pewien, że wyciek gazu nie miał nic wspólnego z przypadkową awarią, nie był też skutkiem żadnego zjawiska naturalnego – co zresztą ponad wszelką wątpliwość wykluczyli od razu naukowcy ze Szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej (SNSN).
Czytaj też: Podmorskie kable – do czego służą i dlaczego interesują Rosjan
Czwarty wyciek. Tropy wiodą do GRU
Teraz tamtejsza straż przybrzeżna potwierdziła istnienie czwartego wycieku. Nie wiadomo dokładnie, na którym odcinku rurociąg przecieka, dzieje się to jednak najpewniej na podobnej głębokości – ok.