Biden ułaskawia skazanych za posiadanie „maryśki”. Amerykanom to się podoba
Joe Biden ułaskawił ponad 6,5 tys. osób skazanych za posiadanie marihuany. To kolejny krok w kierunku legalizacji tego „miękkiego” narkotyku, coraz szerzej akceptowanego w USA jako stosunkowo nieszkodliwy. To także posunięcie podyktowane polityką, które może pomóc demokratom przed zbliżającymi się wyborami do Kongresu i władz stanowych.
Posiadacze znikną z rejestrów
Ułaskawienie dotyczy wszystkich skazanych na podstawie praw federalnych. Większość wyroków za posiadanie marihuany zapada jednak w sądach stanowych. Ułaskawione osoby odbyły już kary – w więzieniach amerykańskich nie ma osadzonych po wyrokach w sądach federalnych, ale ich obecność w rejestrach stwarza rozmaite życiowe bariery, np. uniemożliwia otrzymanie dobrej pracy albo wynajęcie mieszkania. Dzięki decyzji prezydenta te wyroki będą wymazane.
Biden zapowiedział również rewizję rządowej klasyfikacji narkotyków, w której marihuana wciąż traktowana jest jako tzw. Schedule I drug, czyli na równi z takimi substancjami jak heroina, LSD, amfetamina czy fentanyl, groźnymi dla zdrowia i silnie uzależniającymi. Eksperci są tymczasem zgodni, że ewentualne negatywne skutki zażywania marihuany są zdecydowanie słabsze niż „twardych” narkotyków.
Czytaj też: Marihuana. Co jest legalne, a co nie?
Amerykanie lubią marihuanę
Według najnowszego sondażu Gallupa 68 proc. Amerykanów popiera