Prezydent Joe Biden zagroził Arabii Saudyjskiej nieokreślonymi bliżej „konsekwencjami” za uchwalone z jej inicjatywy zmniejszenie produkcji ropy przez kraje OPEC+, co spowodowało wzrost jej ceny. Decyzja organizacji 23 państw, producentów ropy, pozwala Rosji zwiększać dochody z eksportu tego surowca, a tym samym łatwiej finansować wojnę z Ukrainą. Powoduje też podwyżkę cen benzyny w USA na niecały miesiąc przed wyborami do Kongresu.
Żółwik z mordercą. Dawno i nieprawda?
Krok Rijadu, który pomógł Rosji oraz Partii Republikańskiej, wywołał szok w USA. W lipcu Biden odwiedził Arabię Saudyjską, spotkał się z jej przywódcą księciem Mohamedem bin Salmanem (MBS) i wymienił z nim przyjaznego „żółwika”. Amerykański prezydent wcześniej ostro potępiał MBS za zabójstwo dysydenckiego saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego i inne przykłady brutalnych represji na opozycji. Zapowiadał, że uczyni z niego „pariasa” na arenie międzynarodowej. Spotkanie z dyktatorem miało poprawić stosunki z monarchią, tradycyjnym sojusznikiem USA w świecie arabskim, napięte wskutek publicznej krytyki Bidena i zawarcia przez Waszyngton układu nuklearnego z Iranem – wrogiem Arabii Saudyjskiej – za rządów Obamy, w gabinecie którego Biden był wiceprezydentem.
Po lipcowym spotkaniu Bidena z MBS administracja USA informowała, że w efekcie Saudyjczycy zwiększą na jesieni produkcję ropy, chociaż nie ogłoszono na ten temat żadnego komunikatu. Stało się odwrotnie, co w USA wywołało komentarze, że decyzja Rijadu sprowadza się do „zdrady” albo „noża w plecy”.