Na cztery lata więzienia sąd federalny w Waszyngtonie skazał Stephena Bannona, głównego doradcę Donalda Trumpa, w sprawie dotyczącej próby nielegalnej zmiany wyniku wyborów w 2020 r. Obraził Kongres, bo odmówił współpracy z komisją Izby Reprezentantów badającą kulisy szturmu zwolenników Trumpa na Kapitol 6 stycznia 2021 r. (na apel prezydenta nie chcieli dopuścić do zatwierdzenia zwycięstwa Joe Bidena). Nie stawił się na przesłuchanie i odmówił przekazania dokumentów w sprawie przygotowania przez Trumpa i jego współpracowników faktycznego zamachu stanu.
Czy Trump stawi się przed komisją?
Sędzia, który wydał wyrok, pozwolił Bannonowi pozostać na wolności do czasu rozstrzygnięcia procedury apelacyjnej. Po werdykcie stwierdził on, że nie zrobił nic złego, a nadchodzące wybory do Kongresu „położą kres nieprawomocnemu reżimowi Bidena”. Trump i jego stronnicy przedstawiają śledztwo w sprawie puczu jako odwet obecnego prezydenta i Partii Demokratycznej. Z medialnych ustaleń wynika, że Bannon, wraz z gronem najbardziej radykalnych osób z otoczenia Trumpa, namawiał go do wygłoszenia 6 stycznia mowy do fanów i wezwania ich do ataku.
Komisja, złożona w większości z demokratycznych kongresmenów i kongresmenek i dwojga posłów republikańskich, wezwała Trumpa do złożenia zeznań. Były prezydent odpowiedział długim otwartym listem oskarżającym komisję o uprawianie nagonki. W historii USA tylko Harry Truman dostał w 1953 r. podobne wezwanie do Kongresu, ale odmówił stawienia się, argumentując, że przeczyłoby to zasadzie rozdziału władzy wykonawczej od ustawodawczej.