245. dzień wojny. Rosyjskie samoloty spadają jak muchy. I nie ma skąd brać nowych
Rosyjskie ataki pociskami manewrującymi oraz irańskimi tanimi dronami kamikadze są coraz słabsze. Tych ostatnich, w odmianie Shahed-136 i 131, do tej pory odpalono ok. 330 szt., z czego według niezależnych ocen 222 zestrzeliła ukraińska obrona przeciwlotnicza (ukraiński Sztab Generalny podaje liczbę 237 zniszczonych). Według gen. mjr. Kyryło Budanowa do chwili obecnej Rosja otrzymała po 300 Shahedów-131 i 136, razem 600 szt. Najpierw mówiono o 2,4 tys. dronów zamówionych w Iranie, Kyryło Budanow podaje jednak liczbę 1,7 tys. szt. A zatem do wykorzystania zostało 270 z już dostarczonych i 1370 z wszystkich zamówionych. Tempo produkcji tych aparatów w Iranie nie jest jednak wystarczające i dostawy do Rosji są wolniejsze, niż się spodziewano.
Dlatego dość groźne ataki na infrastrukturę energetyczną Ukrainy ostatnio straciły swój impet. Według Budanowa Rosjanom pozostało (w stosunku do zgromadzonego przed wojną zapasu): 13 proc. pocisków balistycznych Iskander, 43 proc. pocisków skrzydlatych Kalibr i 45 proc. pocisków skrzydlatych Ch-101 i Ch-555 odpalanych z bombowców strategicznych. Nowe pociski wymienionych typów nie są obecnie w Rosji produkowane ze względu na embargo i brak elektronicznej bazy elementowej, niewytwarzanej na miejscu.
Jednocześnie krzepnie ukraińska obrona powietrzna, która jest coraz silniejsza. O jej organizacji i o tym, czego Ukraina potrzebuje od państw zachodnich, napiszemy oddzielnie. Jednakże zadziwiającą rzeczą jest to, że przez tyle miesięcy wojny rosyjskie Siły Powietrzno-Kosmiczne nie potrafiły wywalczyć powietrznej przewagi pozwalającej im na swobodne operowanie.