256. dzień wojny. Rosja zna strategiczne środki ciężkości Ukrainy. Czy uderzy skutecznie?
Wojna w Ukrainie jest de facto wojną europejską, bo ambicje Władimira Putina, czego od dawna nie ukrywa, są znacznie większe niż podbój tego kraju. Od 2004 r. mówi on o odtworzeniu imperium i naprawie błędów przeszłości (rozpad ZSRR). Nikt nie słuchał jego butnych zapowiedzi, a on zaatakował Gruzję, nikt nie brał na poważnie gróźb kierowanych pod adresem Ukrainy, a on zaanektował Krym i oderwał od Ukrainy część Donbasu. Poważni analitycy do 23 lutego 2022 r. uporczywie utrzymywali, że Rosja nie zaatakuje Ukrainy, że to blef, a taki atak jest pozbawiony sensu. I mieli rację: ten atak był pozbawiony sensu, co nie przeszkodziło Rosji podjąć wiadomych działań. Wyciągnijmy z tego wnioski. Nie ma raczej złudzeń, że Rosja na Ukrainie poprzestanie. Jeśli zwycięży, z pewnością będzie potrzebowała nieco czasu na odbudowę swoich możliwości militarnych, ale kiedy rosyjski przywódca (Putin bądź jego następca) uzna, że to właściwy moment, rosyjska machina wojenna ruszy dalej. Czy Rosja odważy się zaatakować państwa NATO? Rosjanie uważają, że już walczą z państwami NATO. Traktują wysyłanie uzbrojenia do Ukrainy jako poważną formę zaangażowania NATO w konflikt. Co za różnica, czy będą walczyć z natowskim uzbrojeniem w rękach Ukraińców, czy w rękach Polaków? Z ich punktu widzenia niewielka.
Stawka tej wojny jest więc dla nas wszystkich niezwykle ważna. Zwycięstwo Ukrainy to zwycięstwo świata prawa, przestrzegania praw człowieka, poszanowania suwerenności innych państw.