Świat

258. dzień wojny. Rosyjscy żołnierze dają w szyję i się buntują. Najciekawsze są powody

Linia frontu w Doniecku, 7 listopada 2022 r. Linia frontu w Doniecku, 7 listopada 2022 r. Ukrainian Armed Forces / Reuters / Forum
Odkąd Rosjanie skierowali na front nowo zmobilizowanych ludzi, ich codzienne straty niesamowicie wzrosły, średnio blisko dwa razy. Wcześniej ginęło na dobę 200–300 żołnierzy, obecnie 500–700. Jak długo będą szli jak barany na rzeź?

Co prawda linia frontu zamarła praktycznie wszędzie, ale to nie oznacza, że nie toczą się dość ciężkie walki. Ukraińskie wojska usiłowały atakować na północ i południe od Swiatowego, ale wydaje się, że obrona Rosjan została tu mocno zabetonowana. Najeźdźcy kontratakowali, głównie w pobliżu Kreminnej, ze znacznym udziałem świeżo zmobilizowanych żołnierzy bez doświadczenia. Znów pojawiają się w sieci filmiki, na których widać, że czołgi jeżdżą nieosłaniane przez piechotę i oczywiście padają ofiarą ukraińskich jednostek przeciwpancernych.

Według rosyjskich doniesień ługański 6. Kozacki Pułk Zmotoryzowany im. Matwieja Płatowa oraz najemnicy z Grupy Wagnera wkroczyli podobno do Biłohoriwki, atakowanej przez kilkanaście ostatnich dni. Sztab Generalny Ukrainy nie potwierdza tych rewelacji.

Rosjanie dodają, że Ukraińcy szykują się do ataku na Chersoń. Sami nadal rozbudowują obronę na lewym brzegu Dniepru, między miejscowościami Hoła Prystań (na południe od Chersonia) i Nowa Kachowka. Strona ukraińska ograniczała się głównie do ostrzału artyleryjskiego i ataków rakietowych. Jeden spadł na hotel Złoty Bażant w Radieńsku, ok. 25 km na południowy wschód od Chersonia, gdzie rezydowali rosyjscy oficerowie.

Czytaj też: „Dzikie łasice” kontra rosyjskie kuny domowe

Giną oficerowie i kapelan

Najgoręcej było znów w rejonie Doniecka, na zachód od niego i w okolicy Bachmutu. Rosjanie usiłowali tu atakować, a ściągali na siebie głównie bardzo poważne straty.

Reklama