Ciekawostka. Na trasie ewakuacji pod Chersoniem znaleziono m.in. wyrzutnie BM-21 Grad wieloprowadnicowego rakietowego systemu artyleryjskiego na podwoziu Urala. Kierowca nieostrożnie zjechał z drogi i wpakował pojazd do rowu. Możliwe, że prowadził w nocy i nie korzystał ze świateł ze względów bezpieczeństwa. W każdym razie nieuszkodzona wyrzutnia leżała sobie w rowie i ukraiński ciągnik ewakuacyjny za pomocą wyciągarki wydobył ją w mniej niż pół godziny. Mimo wgnieceń i różnych obskrobań jeździła i była w pełni sprawna, ba, nawet załadowana kompletem rakiet! Niemal od razu można było podjechać gdzieś bliżej rosyjskich pozycji i wywalić im na głowę salwę ich własnego uzbrojenia. Dlaczego sami nie wyciągnęli Grada z rowu? Przypuszczalnie nie mieli czym, poza tym oni takich rzeczy nie ćwiczą. Ale o tym dalej, bo problem jest dość ciekawy.
Warto dodać, że Rosjanie używają mało sprzętu przydatnego nocą. Amerykanie, a zapewne też Ukraińcy mają olbrzymie ilości sprzętu noktowizyjnego, w tym tzw. gogle nocnego widzenia, zakładane jak zwykłe okulary, choć oczywiście są cięższe i mają krótkie „lornety”, więc trzeba uważać, żeby o coś nie zawadzić. Takie gogle pozwalają jechać nawet z wygaszonymi światłami. Kiedy byłem obserwatorem wojskowym w Iraku i Kuwejcie, spotkałem amerykańskiego oficera Piechoty Morskiej, który służył w bazie Camp Pendleton po północnej stronie San Diego i jako młody chłopak lubił się bawić w mieście. Jeździł swoją korwetą pomalowaną na czarno, mało widoczną w nocy, pędząc słynną San Diego Freeway No 5.