Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

COP27. Pytań więcej niż odpowiedzi. Przełom jest, ale niewystarczający

Protest grupy The COP27 Coalition podczas szczytu w Szarm el-Szejk, 12 listopada 2022 r. Protest grupy The COP27 Coalition podczas szczytu w Szarm el-Szejk, 12 listopada 2022 r. Mohamed Abd El Ghany / Reuters / Forum
Zewsząd słychać, że światowi liderzy wciąż nie podchodzą do katastrofy z wystarczającą powagą i świadomością nieuchronnej apokalipsy. Jednak na tegorocznym COP po raz pierwszy oficjalnie zdecydowano o reparacjach klimatycznych.

COP, coroczna konferencja Narodów Zjednoczonych poświęcona zmianom klimatu, długo nie budziła wielkich emocji. Tocząca się w cieniu destabilizującej Europę wojny w Ukrainie i w przededniu bodaj najbardziej kontrowersyjnego i upolitycznionego w historii mundialu, została spisana na straty właściwie już w pierwszych dniach. COP taką ma reputację – imprezy ważnej na tyle, by zaszczycili ją obecnością liderzy światowej polityki, ale i na tyle pozbawionej realnego wpływu, by uznać ją za w gruncie rzeczy nieistotną. Dla wielu to po prostu kolejna odsłona objazdowego cyrku konferencji, gdy dużo się mówi, a robi stosunkowo niewiele.

Czytaj też: Kryzys klimatyczny. Trzeba działać teraz albo nigdy

COP27. Będą reparacje klimatyczne

Po COP27, które odbywało się przez ostatnie dwa tygodnie w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk, już słychać wiele podobnych opinii. Zwłaszcza że ogłoszona w niedzielę nad ranem czasu polskiego końcowa deklaracja znowu nie zawiera nakazu całkowitego i szybkiego odejścia od paliw kopalnych. Mimo wszystko w Egipcie doszło do kilku przełomów na frontach, które jeszcze niedawno były uważane za nietykalne.

Przede wszystkim po raz pierwszy w oficjalnych dokumentach pojawia się wzmianka o reparacjach klimatycznych.

  • globalne ocieplenie
  • szczyt klimatyczny ONZ COP27 w Szarm el-Szejk
  • zmiany klimatyczne
  • Reklama