Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Abramsy i leopardy coraz bliżej Ukrainy. Dlaczego decyzja o czołgach była trudna

Ćwiczenia Defender Europe 2022. Czołg Abrams dociera na wschodni brzeg Wisły. Ćwiczenia Defender Europe 2022. Czołg Abrams dociera na wschodni brzeg Wisły. Polityka
Najpierw słyszeliśmy, że amerykańskie abramsy nie są idealne dla Ukrainy, a teraz – że mogą pójść śladem leopardów, o których przekazaniu miał w ostatniej chwili zdecydować opierający się do tej pory rząd Niemiec. Czy polityka będzie w stanie pokonać wojskową logistykę?

Przez ostatnie tygodnie najważniejszymi czołgami świata były leopardy. Oczywiście te, które mają zapewnić Ukraińcom zwycięstwo w walce z Rosją, a których z powodu oporu Berlina Ukraina nie mogła otrzymać. Berlin ostatecznie powiedział „tak”, choć przyszło mu to z trudnością. Według najnowszych doniesień rząd kanclerza Olafa Scholza zaaprobował przekazanie Ukrainie kompanii leopardów, czyli wedle standardów NATO 14 szt. – to tyle, ile wcześniej zapowiedziała Polska. Zapewnił też ustami rzecznika niemieckiego rządu Steffena Hebestreita, że zaakceptuje wnioski o reeksport czołgów z innych krajów.

Historia z leopardami jeszcze się nie skończyła, ale zdaje się zmierzać w pozytywnym dla Ukrainy kierunku.

W cieniu krytyki Niemiec i sporu o leopardy toczy się też inna dyskusja: o tym, dlaczego do Ukrainy trafić nie mogą – przynajmniej na razie – amerykańskie abramsy. Wszak uznawane są za czołgi tak samo dobre, a przez niektórych nawet za dużo lepsze, zaś ich producent i główny użytkownik ma dużo mniejsze od Niemiec opory przed przekazywaniem Ukrainie najgroźniejszej broni. W odróżnieniu od przepełnionej polityką sprawy dotyczącej Niemiec w kwestii amerykańskiej większość podawanych w ostatnich tygodniach argumentów była natury wojskowej, technicznej i logistycznej, co stanowi ciekawy kontekst dla polskich decyzji o zakupie w krótkim czasie znacznej liczby amerykańskich pojazdów bojowych.

Reklama