Minister Siergiej Szojgu wczoraj oświadczył, że żadna pauza nie wchodzi w grę – po zajęciu Bachmutu Rosjanie będą kontynuować natarcie. Nie wskazał oczywiście gdzie, czy na północny zachód w kierunku Słowiańska, czy południowy zachód w kierunku miasteczka Konstantynówka i dalej na Pokrowsk. A może lepiej skręcić w stronę Doniecka i wziąć Awdijiwkę w kleszcze od północy i południa? Przy okazji można by okrążyć Ukraińców broniących Torećka na zachód od opanowanej przez separatystów Gorłowki albo zmusić ich do odwrotu. Uderzenie na Pokrowsk byłoby obiecujące, gdyby jednocześnie przebiło się zgrupowanie nacierające spod Wołnowachy–Wuhłedaru. Ale nie zanosi się, żeby Rosjanie osiągnęli tu jakieś przełamanie. Rozbijają się systematycznie o ukraińską obronę, ponosząc poważne straty w ludziach (co nie stanowi dla nich problemu) i w sprzęcie (to z czasem może stać się kłopotliwe).
Nie robią postępów, bo nie potrafią szybko skomasować wojsk na kluczowych kierunkach: zaatakować, przełamać obrony i kontynuować natarcia w głąb przy użyciu sił manewrowych. To brak umiejętności albo niska wydolność logistyki.
Małe zgrupowania uderzeniowe
Rosjanie tworzą doraźne zgrupowania uderzeniowe na bazie batalionów zmechanizowanych, wzmocnionych czołgami, z dodatkiem dużej ilości artylerii.