Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

380. dzień wojny. Bez „ciągnika” ani rusz. Ile warci są rosyjscy oficerowie?

Ukraiński żołnierz w miejscowości Wełyka Nowosiłka w Doniecku, 7 marca 2023 r., Ukraiński żołnierz w miejscowości Wełyka Nowosiłka w Doniecku, 7 marca 2023 r., Ignacio Marin Fernandez / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM / Forum
Za armią Rosji przemawiało wszystko: liczebność wojsk, nowocześniejszy sprzęt, wydawałoby się, że częste szkolenia, doświadczenie bojowe z Syrii, Gruzji i Czeczenii, zasoby do uzupełniania strat… Co więc poszło w Ukrainie nie tak? Jedną z przyczyn są umiejętności oficerów i generałów.

Po kolejnym uderzeniu rakietowym na cywilne obiekty infrastrukturalne i ponownym przypadkowym odłączeniu sobie prądu w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej w Enerhodarze nad Dnieprem Rosjanie przeszli do rutynowych zadań. Swoją drogą, jakim trzeba być idiotą, żeby samemu sobie odpiąć prąd od elektrowni atomowej, która aktualnie sama prądu nie wytwarza (wyłączona w sierpniu 2022 r.), jej reaktory są w stanie czuwania, ale dla ich bezpieczeństwa niezbędne jest stałe zaopatrzenie zewnętrzne w energię elektryczną, by zasilać urządzenia kontrolne, sterujące i pompy obiegu wody chłodzącej. Jeśli tego zasilania nie ma, to uruchamia się agregaty prądotwórcze Diesla o dużej mocy, ale to jest tzw. ostatnia deska ratunku, bez nich może być ostra jazda bez trzymanki i hamulców. Różnie to się może skończyć, choć teoretycznie reaktory WWR z elektrowni w Enerhodarze są zdecydowanie bezpieczniejsze od wadliwych RBMK z Czarnobyla. W każdym razie trzeba być naprawdę kompletnym idiotą, żeby tak zaplanować atak rakietowy na sieć energetyczną, by odpiąć prąd od elektrowni atomowej, skazując ją na awaryjne generatory prądu. Jak widać, rosyjscy planiści potrafią…

Oczywiście rosyjskie ataki na infrastrukturę energetyczną były zbyt słabe i zbyt rzadkie, by zimą spowodować ciężkie kłopoty w Ukrainie, choć plany były takie, by Ukraińców, jak leci, wymrozić. Żeby ludzie zaczęli błagać prezydenta o negocjacje i zawieszenie broni. Nic takiego się jednak nie stało, zima się kończy, a efektów nie ma.

Reklama