Chińska Republika Ludowa praktycznie przestała ukrywać, że jej celem jest „zjednoczenie” z Tajwanem. To jednak byłby tylko pierwszy krok, bowiem Chiny, które postawiły na rozwój poprzez podbój rynków zbytu w wielu krajach, agresywne eliminowanie konkurencji niską ceną wynikającą z o wiele niższych kosztów pracy oraz uzależnianie innych państw poprzez ogromne inwestycje w ich przemysł i infrastrukturę, niespodziewanie doszły do kresu możliwości. Muszą coś zmienić, by nie doszło do obalenia władzy buntami i obywatelskim nieposłuszeństwem. A w przeciwieństwie do Rosji w Chinach do takich wystąpień dochodzi, choć na razie są one zdecydowanie tłumione. W pewnym momencie sytuacja może się jednak wyrwać spod kontroli, więc władze ChRL nie mogą pozostać bezczynne.
A jaki wpływ będą miały działania Chin na wojnę w Ukrainie i na możliwości prowadzenia jej przez Rosję? Bo że postawa Chin jest tu niezwykle istotna, nikt chyba wątpliwości nie ma. Wkrótce rozważymy dwie najbardziej prawdopodobne opcje rozwoju relacji Rosja–Chiny w związku z wojną w Ukrainie. A dziś zadamy podstawowe pytanie: czy Chiny same chcą pójść na własną wojnę, co sprawiłoby, że w zasadzie wszyscy znaleźlibyśmy się na drodze do III wojny światowej? Nie zapominajmy, że II wojna światowa też zaczęła się całkiem niewinnie: od kampanii wrześniowej w 1939 r., w której walki toczyły się wyłącznie w Polsce. Czy ktoś wówczas przypuszczał, że konflikt rozleje się na trzy kontynenty?