Kolejne „atomowe oświadczenie” Władimira Putina stanowi wykonanie zapowiedzi z ubiegłego roku. Nuklearyzacja Białorusi została wpisana w ciąg zdarzeń określanych oficjalnie jako pogłębiona integracja, a które faktycznie są aneksją Białorusi w domenie militarnej przez Rosję. Rozmieszczenie taktycznych ładunków jądrowych na jej terytorium, ale pod rosyjską kontrolą, ma być kolejnym etapem uzależnienia.
Czytaj także: Putin oskarża i rzuca na stół kartę jądrową. Jak czytać jego orędzie?
Gdzie stoczy się Białoruś
Białoruś staje się nuklearnym zakładnikiem Rosji – ocenia Kijów. Z NATO płyną słowa o nieodpowiedzialnym i niebezpiecznym zachowaniu Moskwy. UE dokłada komunikat brzmiący niemal tak samo i grozi nowymi sankcjami Białorusi (akurat w momencie, gdy ten ucisk miał nieco zmaleć z uwagi na związek białoruskiego eksportu chemikaliów z niedoborem nawozów grożącym pogłębieniem kryzysu żywnościowego). Polski MSZ, od lat głęboko zaangażowany w kwestie kontroli zbrojeń nuklearnych, napisał, że „decyzja Władimira Putina o rozmieszczeniu na Białorusi taktycznej broni jądrowej i środków jej przenoszenia dodatkowo zwiększa napięcia związane z rosyjską agresją przeciw Ukrainie i jest dalszym krokiem w kierunku wciągania Białorusi w tryby rosyjskiej machiny wojennej”. W najbliższych dniach można się spodziewać reakcji ONZ, Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i wielu innych głosów krytyki.