Trwa ukraińska kampania niszczenia składów uzbrojenia na okupowanym terytorium. Kolejny magazyn amunicji wyleciał w powietrze w Makiejewce koło Doniecka. Poprzednim razem pociski (przypuszczalnie wystrzelone z wyrzutni HIMARS lub lotnicze Storm Shadow) bezbłędnie trafiły w cel. Ponieważ w niedokończonych blokach ustawionych nietypowo w zamknięty pierścień (przypominało to nieco Pentagon) przechowywano rakiety do wieloprowadnicowych zestawów BM-21 Grad, a może i dla innej artylerii rakietowej, od razu rozległ się gwałtowny pożar: część rakiet wybuchła, inne fruwały na wszystkie strony. Jeden pocisk trafił w stojące nieco dalej bloki mieszkalne i zabił przypadkową osobę. Kto urządza składy amunicji w środku miasta? Notabene można uznać, że to wbrew prawu o konfliktach zbrojnych, bo podpada pod zapis o „żywych tarczach”.
Poza drugim atakiem na magazyn amunicji w Makiejewce kolejne uderzenie spadło na wielką stację kolejową w Jasynuwacie, kilka kilometrów na północ od Doniecka i na wschód od Awdijiwki, i na obiekt wojskowy w Debalcewem. Zaatakowano też budynek okupacyjnej administracji w miasteczku Wołnowacha.
Ukraińcy kontynuowali działania zaczepne, z niewielkimi zyskami terenowymi. Ujawniono, że od początku ofensywy opanowali łącznie 160 km kw. terenu i wyzwolili dziewięć miejscowości. Wczoraj dotarła – wciąż wątpliwa – informacja o zdobyciu Kliszczijiwki na południe od