511. dzień wojny. Rosjanie robią się nerwowi. Co tak hamuje ukraińską kontrofensywę?
Ubiegłej nocy Rosjanie po raz kolejny dali pokaz swojej bezmyślnej wściekłości, atakując pociskami Kalibr oraz irańską amunicją krążącą Shahed port i dzielnicę mieszkalną w Odessie. Potężna kula ognia, widoczna na nagraniach z monitoringu, sugeruje, że trafiono skład paliw. Upust nerwom Rosjanie dali też w oficjalnych kanałach informacyjnych, nie kryjąc wcale, że powodem ataku jest uszkodzenie mostu Krymskiego. Ta retoryka nie spodobała się rosyjskim milblogerom; oni twierdzą, że takie działania powinny być „codziennością”, a nie „aktem zemsty”. Dodajmy, że zemsty raczej mało korzystnej, bo o ile uszkodzenie mostu wpłynie na zdolności logistyki, o tyle zniszczenie zbiorników paliwa w porcie w Odessie odczuje głównie żegluga handlowa. Oczywiście ma to związek także z wypowiedzeniem przez Rosję tzw. umowy zbożowej, która z uwagi na zbliżające się żniwa staje się coraz gorętszym tematem.
Rosjanie robią się nerwowi
Rosjanie dają upust emocjom w postaci ataku rakietowego, ale nie potrafią zemścić się na froncie. Sytuacja nadal jest patowa, a ostatniej doby nawet wściekłym najeźdźcom nie udało się jej zmienić na swoją korzyść. Intensywność ataków na odcinku północnym zdaje się stabilizować na pewnym poziomie i jeśli się utrzyma, to raczej nie mają co liczyć na przełamanie. Jedną z przyczyn jest zaangażowanie sił o niskiej wartości bojowej, bo tylko tak można określić zbieraninę więźniów walczących w jednostkach nazwanych „Sztorm-Z”.