517. dzień wojny. Co mieli w głowie zachodni szkoleniowcy? Rosja może nas niemiło zaskoczyć
Co ciekawe, donoszą o tym zarówno szkoleni Ukraińcy, jak i zachodni instruktorzy, którzy w zetknięciu z ludźmi, którzy mieli do czynienia z frontem, przyznają, że nie znają odpowiedzi na wiele ich pytań. W dodatku programy szkoleń nie są dostosowane do potrzeb wojny w Ukrainie i okazuje się, że nie były z Ukrainą uzgadniane. Dlaczego? Zapewne z winy obu stron. Zachodu, który mówi: „we are the best, so who cares?”, i Ukrainy, która znając życie, ma podejście typu: „nikt nas nie będzie pouczał, bo nikt nie ma takich doświadczeń jak my”.
Najgorsze, że wiele państw NATO nadal żyje w swoim słodkim świecie operacji stabilizacyjnych gdzieś na odległych teatrach działań wojennych, rozkoszując się brakiem zagrożenia zupełnie jak jeszcze niedawno turyści na Rodos. Ale o tym dalej.
Ukraińcy atakują w Moskwie i na Krymie
Nad ranem 24 lipca kilka bezpilotowców zaatakowało w Moskwie budynki resortu obrony. Jeden trafił w mniej istotną część kompleksu, przypuszczalnie siedzibę Orkiestry Reprezentacyjnej SZ Rosji. Według doniesień mieściła się tu tajna jednostka podległa GU (dawnego GRU) – JW. 26 165 – kierująca agenturą wpływu w państwach Europy Zachodniej, czyli tymi, którzy mają prowadzić wojnę informacyjną. Co ciekawe, na odległym o niecałe 300 m Narodowym Centrum Zarządzania Obronnego Rosji stoi zestaw przeciwlotniczy S-1 Pancyr, który najwyraźniej nie zdążył zareagować.