Na kierunku na południe od Wełykiej Nowosiłki, skąd docelowo można pójść albo na Berdiańsk, albo na Mariupol, ukraińskie wojska podeszły pod Pryjutne (do Mariupola jest stąd 97 km, do Berdiańska106 km – w linii prostej oczywiście). Z kolei po zachodniej stronie frontu, gdzie ukraińskie wojska nacierają w kierunku na Melitopol, według doniesień pewnego rosyjskiego milblogera opanowały one lasek na północny wschód od miejscowości Robotyne. I należy zapewne oczekiwać, że niedługo zaczną się o nią walki. Ten sam milbloger pisze, że co prawda fortyfikacje są imponujące, ale jeśli Rosjanie będą ponosić straty w takim tempie, to niedługo nie będzie komu w nich walczyć.
Niestety, o to można się na razie nie martwić. Wczoraj w Mariupolu zaobserwowano dwa duże konwoje z wojskiem, zapewne z poborowymi. Jeden kierował się na północ, a drugi na północny zachód, więc nietrudno się domyślić, że jechały na oba kierunki ukraińskiego natarcia, wioząc świeże „mięso armatnie”. Podobno codziennie Rosjanie ściągają z więzień nawet do 1 tys. skazańców, których po krótkim przeszkoleniu ładują na front bez żadnych ogródek. Ściąga się ich i innych prawem kaduka, bo przecież żadnej mobilizacji nie ma. Po kolejnych wojskowa policja (żandarmeria) jeździ do szpitali i jak są już wyleczeni (choć bez rehabilitacji), to wracają do walki. Szanse na przeżycie mają niewielkie, ale cóż – cały naród popiera przecież tę wojnę.
Trwa wzajemne atakowanie celów położonych w głębi obrony.