Rosyjskie kanały telegramowe prowadzone przez twardych milblogerów od początku listopada rozpisują się na temat ich zalet. Kuźmicze to ponoć broń nieskomplikowana, ale sprytna i niebywale wytrzymała.
Czytaj też: Rosyjscy żołnierze pójdą prosto do nieba
W średnim wieku, nie jęczy, nie protestuje
Bo kuźmicze to zmobilizowani żołnierze w średnim wieku, tak między czterdziestką a pięćdziesiątką. Jeszcze niedawno nazywano ich pogardliwie mobikami (od słowa zmobilizowany) albo czmobikami (od czasowo zmobilizowany), a dziś wychwala się ich jako sól rosyjskiej armii. Kuźmicz jest spokojny, nie protestuje, nie stawia się, nie ucieka przed mobilizacją, ale przystosowuje.
„Z patyków i gówna potrafi zbudować dom”, chwali go jeden z telegramowych korespondentów wojennych. „Nie wpadają w histerię i w większości są spokojni i rozsądni. Ja sam zawsze chętnie komunikuję się z takimi ludźmi” – przekonuje. Inny zapewnia, że nie jęczą ani nie narzekają tak jak młodsze pokolenie mobików. Ci, którzy zostali wyrwani sprzed komputerów, nie znają życia, histeryzują, na wszystko narzekają, nie mają zielonego pojęcia o posługiwaniu się bronią, więc na froncie panikują albo dają drapaka.
Czytaj także: Rosja zawsze pchała do armii kijem i pałką
A kuźmicze swoje przeżyli, wychowywali się w ciężkich latach 90., w wojsku byli dwa lata, więc wiedzą, którą stroną karabinu celować do wroga i jak pociąga się za spust. Cenią Władimira Putina za stabilność, jaką dał Rosji, bo pamiętają czasy jelcynowskie, więc łatwiej identyfikują się z celami wojny w Ukrainie. Kult kuźmiczów z mediów społecznościowych dotarł do głównego nurtu rosyjskiej propagandy wojennej. „Mamy przecież świadomość, że trudności dotyczą tego, że każde pokolenie potrzebuje swojej wojny” – czytamy w prokuźmiczowskich tekstach.
Piszą też sami kuźmicze: „o naszej ziemi przesiąkniętej krwią naszych przodków”, o „miłości do rodzimych prochów i ojcowskich trumien”. I o tym, że „są w stanie nieść nasz krzyż”. O kuźmiczach powstają nawet wiersze. „Rozmiar maski gazowej już dawno został zapomniany / ale ręce pamiętają stary karabin maszynowy / Idzie miażdżyć faszystowską zarazę / Wczoraj – »Kuźmicz«, dzisiaj żołnierz” – to fragment sławiącego ich wiersza.
Kuźmicz – a co to znaczy?
Skąd jednak to dziwne określenie? Kuźmicz to popularne rosyjskie otczestwo, czyli imię odojcowskie, przez językoznawców zwane patronimicznym. W Rosji kojarzone raczej z prostymi, mocno zaniedbanymi, niewykształconymi mężczyznami w średnim wieku. Zapewne spora w tym zasługa kultury masowej, zwłaszcza popularnych komedii z Wiktorem Byczkowem, w których grał myśliwego Kuźmicza.
Kuźmicze to tacy rosyjscy janusze albo odpowiednicy Ferdka Kiepskiego z polsatowskiego sitcomu. Jest też jeszcze inny źródłosłów. Kuźmiczami rosyjscy kibole pogardliwie nazywają tych, którzy przychodzą na stadiony, żeby oglądać mecz, a nie, jak prawdziwi mężczyźni, lać się z kibolami drużyny przeciwnej. Polscy kibole kiedyś używali na takich określenia „piknik”.
Czytaj także: Fala w rosyjskim wojsku to nie przelewki. Sołdat ma się bać
Rosyjski bohater zbiorowy
Kuźmiczowskie wzmożenie propagandowe wyzwoliło falę żartów w internecie. Zaroiło się od memów, takich jak ten z kompletnie pijanym obywatelem wędrującym na czworakach przez ulicę i komentarzem: „Kuźmicz zwiadowca: do Chersonia się doczołgam. Krym nasz!”. Bo kuźmicze, choć są cudowną bronią, to mają słabą stronę – silną skłonność do alkoholu. Inne żarty nawiązują do poprzedniej bohaterki rosyjskiej propagandy, czyli „babci z flagą”. Kuźmicz występuje dziś w roli jej syna. Babuszka mieszkająca pod Charkowem, widząc nadchodzących żołnierzy, wyszła z czerwoną flagą ZSRR, bo myślała, że to idą Rosjanie, a to byli Ukraińcy.
Nagrana telefonem scenka została podchwycona w Rosji jako dowód prorosyjskich nastrojów ludności na „wyzwalanych terenach”. Babcia Z, jak ją nazwano, stała się krótkotrwałą bohaterką propagandy, której jednak nie można było szerzej wykorzystać, gdyż dziś przebywa w szpitalu w Charkowie, a do domu nie ma jak wrócić, bo Rosjanie go zniszczyli. Kuźmicze jako zbiorowy bohater są trudniejsi do propagandowego ogrania. Trudniej będzie też przekonać rosyjskie społeczeństwo – zwłaszcza jeśli opowieściom towarzyszą zdjęcia szwejków, a każdy w innym bezkształtnym uniformie – że kuźmicze mają jakieś wyjątkowe kwalifikacje wojskowe, i to oni wygrają tę wojnę.
Czytaj także: Rosjanie dają w szyję i się buntują. Najciekawsze są powody