Na frontach najważniejszy był oczywiście sobotni, niestety raczej nieudany atak na most Krymski. Według rosyjskich źródeł użyto w nim przeciwlotniczych rakiet S-200 Wega, odpalonych w awaryjnym trybie uderzania w cele naziemne. O stosowaniu w Ukrainie uzbrojenia niezgodnie z przeznaczeniem jeszcze napiszemy. Teraz warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do rakiet „ziemia-ziemia” rakiety przeciwlotnicze odpalane do celów naziemnych są dość niecelne. Trafić taką w most to zadanie trudno wykonalne, raczej zdecydowałby przypadek.
Mimo nieskuteczności ataku powstał korek długi na ok. 1300 samochodów. A w Krym uderzyły też drony. Według źródeł rosyjskich było ich 20, obrona przeciwlotnicza zestrzeliła ponoć 14. Ukraińcy trafili przypuszczalnie w składy amunicji, bo wybuchy były bardzo imponujące. Na szosie z Melitopola do Berdiańska zaatakowali z kolei konwój cystern z paliwem. Niewykluczone, że stoją za tym dywersanci, a szosę dłuższy czas blokowały płonące ciężarówki.
Nacisk rosyjski coraz silniejszy
Na południu ofensywa trwa i przynosi niewielkie sukcesy. Ukraińcy, co bardzo ważne, w sobotę opanowali Urożajne, zmuszając w końcu Rosjan do odwrotu. Według rosyjskich korespondentów ponieśli tam poważne straty, a trzymanie pozycji kosztem przelewanej krwi nie miało już sensu. Włamanie Ukraińców na południe od Wełyki Nowosiłki osiągnęło więc głębokość 16 km. Wciąż bardzo mało, do brzegu Morza Azowskiego pozostało ok. 80 km. Na drugim kierunku natarcia, w kierunku na Melitopol, trwają ciężkie walki o Robotyne, już częściowo oskrzydlone. Tutaj, na południe od Orichiwa, włamanie jest nieco mniejsze, sięga ok.