Tam, gdzie kończą się przedmieścia Doniecka, kończy się także front wschodni. Dalej zakręca na zachód i ciągnie się aż do Dniepru, tworząc front południowy, który można podzielić aż na cztery odcinki. Pierwszym z nich jest „Wołnowacha” w rejonie odpowiedzialności rosyjskiego Wschodniego Okręgu Wojskowego. Walczą tu głównie siły rezerwowe, takie jak niedawno sformowana 11. Dywizja Obrony Terytorialnej Rosji (złożona z separatystów donieckich) oraz pułki zmechanizowane Donieckiej RL. O tym odcinku nie jest w mediach wcale głośno, a prawdopodobnie Ukraińcy poczynili tu niewielkie postępy, spychając wroga na skraj Szewczenki i Pawliwki. W odwecie Rosjanie próbowali zaatakować Wuhłedar, co według ukraińskich relacji skończyło się katastrofą i koniecznością odwrotu. Poza tym odcinek „Wołnowacha” jest statyczny i raczej taki pozostanie, dopóki sytuacja na sąsiednich pododcinkach się nie zmieni.
Jeszcze nie przełamanie
O wiele więcej dzieje się na odcinku „Zaporoże – wschód”, czyli w pasie ukraińskiego natarcia z Wełyki Nowosiłki w kierunku Kamianki. Rosjanie rzucili tu do obrony część 127. Dywizji Zmechanizowanej z 5. Armii, 5. Tacyńską Brygadę Pancerną Gwardii i 60. Brygadę Zmechanizowaną (z tej samej armii). Wsparcia udzielają im firma PMC „Sokół” oraz 336. Białostocka Brygada Piechoty Morskiej Gwardii.
Ukraińcy po zajęciu Urożajnego zatrzymali się na niewielkiej rzece Mokry Jały; informacje o wkroczeniu do wsi Zawitne Bażanja nie znalazły potwierdzenia, choć walki trwają na jej skraju. Chcąc nie chcąc trzeba uznać, że w zasadzie tu utknęli, choć w naszej ocenie od początku nie był to kierunek perspektywiczny i miał na celu tylko rozproszenie wrogich sił.
Z kolei w miejscowości Dorożianka ukraińska obrona terytorialna prawdopodobnie zepchnęła Rosjan do skraju wsi, ale nie zdołała jej zająć.