579. dzień wojny. Mundury, buty, apteczki. Co ma ukraiński żołnierz, a czego nie ma rosyjski
Nad ranem doszło do bardzo silnej eksplozji w jednym z rosyjskich magazynów amunicji w miejscowości Sorokyne (Rosjanie nazywają ją Krasnodon), ok. 40 km na południowy wschód od Ługańska. Dostarczane są tam rosyjskie amunicja i wyposażenie, bo w mieście znajduje się duża liczba hurtowni i magazynów, więc jest gdzie je składować. Zaopatrzenie dociera z Rosji przez Kamieńsk Szachtyński do węzłowej stacji Dowżanśk, które to miasteczko Rosjanie przezwali Swierdłowsk, nawiązując do okresu ZSRR. Z Sorokynego zaopatruje się rosyjskie wojska walczące pod Bachmutem. Miejmy nadzieję, że kolejne podobne ataki pogorszą ich sytuację zaopatrzeniową, ułatwiając ukraińską ofensywę.
Tymczasem ostatniej doby Flota Czarnomorska próbowała się odgryźć za ukraińskie ataki na Krym, odpalając 12 pocisków skrzydlatych 3M14 Kalibr na cele w południowej Ukrainie. 11 z nich zostało jednak zestrzelonych przez coraz silniejszą ukraińską obronę przeciwlotniczą, wzmocnioną zachodnimi systemami. Jeden z pocisków padł nawet ofiarą relatywnie taniego, a dostarczonego z USA systemu TWQ-1 Avenger. To lekki system bliskiego zasięgu do bezpośredniej obrony wojsk, czyli cztery sprzężone wyrzutnie przenośnych zestawów przeciwlotniczych FIM-92 Stinger z najcięższym karabinem maszynowym kal. 12,7 mm zamontowane na samochodzie Humvee. Z lądu odpalono też 19 dronów Shahed 136, ale wszystkie zostały zestrzelone.