Franciszek o błogosławieństwie dla par homoseksualnych. Mamy przełom w Kościele?
Papież zasygnalizował gotowość do zaakceptowania udzielania błogosławieństwa parom homoseksualnym przez duchownych rzymskokatolickich. Franciszek lubi wygłaszać kontrowersyjne dla katolików opinie. Robi to zwykle nie z ambony, ale w samolocie, którym wraca do Rzymu z kolejnej pielgrzymki. Dzięki temu konserwatyści kościelni nie mogą mu zarzucić nadużywania autorytetu urzędu, jaki sprawuje. Wszyscy katolicy, włącznie z papieżem, mają prawo do wyrażania opinii w ważnych dla Kościoła sprawach, ale wypowiedź dla mediów to nie oficjalny dokument kościelny.
Czytaj też: Wyznania byłego katotaliba. Terlikowski o Kościele, który wygasa
Ultrakatolicy są sceptyczni
Tym razem Franciszek swoje zdanie w kontrowersyjnej dla katolików sprawie wyraził nie w samolocie, ale w liście. To oczko wyżej w hierarchii wypowiedzi głowy Kościoła rzymskiego. Na dodatek w tę środę zaczyna się w Watykanie zgromadzenie 4 tys. biskupów, zwane synodem. Kościelni konserwatyści nie przepadają za „synodalnością”, wolą ścisły absolutyzm: wszechmocne rządy papieża. Oczywiście takiego, który realizuje ich wyobrażenie o roli Kościoła i katolicyzmu w świecie. A jest to rola wyjątkowa: poza Kościołem rzymskim nie ma zbawienia.
Franciszek nie jest takim papieżem, więc ultrakatolicy patrzą na niego podejrzliwie, a nawet skrajnie krytycznie. Nie z bieżących powodów politycznych – np. stosunku Franciszka do wojny w Ukrainie – ale dogmatycznie ortodoksyjnych. I na tym tle sformowała się w Kościele, głównie na szczeblu władzy kościelnej różnych szczebli, jawna opozycja przeciwko Franciszkowi. Abp Carlo Vigano, jeden z kontestatorów, były ambasador papiestwa w USA, wezwał nawet w 2018 r. papieża Bergoglia do ustąpienia z urzędu pod zarzutem chronienia amerykańskiego kard. McCarricka oskarżonego o przestępstwa seksualne (kardynał ostatecznie został pozbawiony tytułu i wydalony z duchowieństwa).
Ks. Kobyliński: Kościół przegra. Ta wojna przepędzi resztki młodych z kościołów
Błogosławieństwa tak, małżeństwa nie
List Franciszka, datowany na 25 września, a upubliczniony 2 października, jest odpowiedzią na wątpliwości doktrynalne zgłoszone do niego wcześniej przez pięciu emerytowanych kardynałów z frakcji konserwatywnej. Owe dubia dotyczą gorących tematów, o których zapewne będą dyskutować biskupi na rozpoczynającym się synodzie. Są to: błogosławieństwa par homoseksualnych, wyświęcanie kobiet na kapłanów, synodalność jako metoda zarządzania Kościołem powszechnym, rozumienie „objawienia Bożego” i nakazu przebaczenia. Ponieważ odpowiedź Franciszka na ich pytania nie zadowoliła pięciu konserwatywnych kardynałów, zdecydowali się ją upublicznić.
Nie jest tak, że papież zmierza do akceptacji małżeństw homoseksualnych. Podtrzymał doktrynę, że małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety nastawionym na rodzenie i wychowanie dzieci. Ale podkreślił, że „duszpasterska miłość bliźniego” powinna towarzyszyć decyzjom i postępowaniu ludzi Kościoła. Liderzy kościelni różnych szczebli nie mogą poprzestać wyłącznie na odmawianiu, odrzucaniu i wykluczaniu. Gdy przychodzą do nich ludzie z prośbą o błogosławieństwo na wspólne życie, to tak jakby prosili o pomoc Bożą, aby mogli żyć lepiej. Duchowni powinni dobrze przemyśleć swoją odpowiedź na takie prośby, w tym ze strony osób homoseksualnych. Udzielając błogosławieństwa, powinni jednocześnie uniknąć wrażenia, że tym samym odrzucają kościelną naukę na temat małżeństwa.
Frédérik Martel, autor „Sodomy”: Wszędzie w Watykanie są geje
Dlaczego Franciszek zmienił zdanie?
I tu mamy faktycznie nagły zwrot stanowiska Franciszka – raptem dwa lata temu podpisał dekret wydany przez watykańskie „ministerstwo poprawności doktrynalnej” (dykasterię nauki wiary), w którym zakazuje się księżom błogosławić pary gejowskie, bo Bóg nie może błogosławić „grzechu”. Małżeństwa homoseksualne nie są w stanie wydać nowego życia bez zewnętrznej pomocy medycznej, więc nie mogą być błogosławione na równi z małżeństwami heteroseksualnymi. Teraz Franciszek dał do zrozumienia, że jednak mogą i że to kwestia otwarta, a nie, jak wynikało z dekretu, ostatecznie zamknięta.
Co nie oznacza, że uznał, iż ma to być nową normą w Kościele. Bo, jak zaznaczył, prawo kościelne nie powinno i nie może regulować wszystkiego, tak samo jak nie mogą i nie powinny dążyć do takiej totalnej regulacji lokalne episkopaty. W życiu Kościoła potrzebne są też inne kanały komunikacji z wiernymi prócz regulacji.
Być może zmiana stanowiska Franciszka wiąże się z decyzjami biskupów Belgii i Niemiec, które odstąpiły od zakazu błogosławieństw par homoseksualnych, ale bez zrównania ich z małżeństwami „sakramentalnymi” (za błogosławieństwami są też władze Kościoła anglikańskiego). A także z mianowaniem argentyńskiego kard. Victora Manuela Fernandeza, doradcy teologicznego Franciszka, na szefa Dykasterii Nauki Wiary. Fernandez publicznie wypowiedział się za powrotem do dyskusji o błogosławieństwie par homoseksualnych, byle nie mąciły nauki Kościoła o małżeństwie.
Trzecim powodem zmiany stanowiska Franciszka może być nadchodzący synod, na którym mogą się pojawić wszystkie kontrowersyjne tematy kościelnej debaty. Tak czy inaczej, Franciszek w swym liście zrobił znaczący krok w stronę nowego otwarcia w sprawie błogosławieństw par gejowskich. Ostrożny, ale w kontakcie z rzeczywistością.