Franciszek o błogosławieństwie dla par homoseksualnych. Mamy przełom w Kościele?
Papież zasygnalizował gotowość do zaakceptowania udzielania błogosławieństwa parom homoseksualnym przez duchownych rzymskokatolickich. Franciszek lubi wygłaszać kontrowersyjne dla katolików opinie. Robi to zwykle nie z ambony, ale w samolocie, którym wraca do Rzymu z kolejnej pielgrzymki. Dzięki temu konserwatyści kościelni nie mogą mu zarzucić nadużywania autorytetu urzędu, jaki sprawuje. Wszyscy katolicy, włącznie z papieżem, mają prawo do wyrażania opinii w ważnych dla Kościoła sprawach, ale wypowiedź dla mediów to nie oficjalny dokument kościelny.
Czytaj też: Wyznania byłego katotaliba. Terlikowski o Kościele, który wygasa
Ultrakatolicy są sceptyczni
Tym razem Franciszek swoje zdanie w kontrowersyjnej dla katolików sprawie wyraził nie w samolocie, ale w liście. To oczko wyżej w hierarchii wypowiedzi głowy Kościoła rzymskiego. Na dodatek w tę środę zaczyna się w Watykanie zgromadzenie 4 tys. biskupów, zwane synodem. Kościelni konserwatyści nie przepadają za „synodalnością”, wolą ścisły absolutyzm: wszechmocne rządy papieża. Oczywiście takiego, który realizuje ich wyobrażenie o roli Kościoła i katolicyzmu w świecie. A jest to rola wyjątkowa: poza Kościołem rzymskim nie ma zbawienia.
Franciszek nie jest takim papieżem, więc ultrakatolicy patrzą na niego podejrzliwie, a nawet skrajnie krytycznie. Nie z bieżących powodów politycznych – np. stosunku Franciszka do wojny w Ukrainie – ale dogmatycznie ortodoksyjnych.