591. dzień wojny. Jak się przedrzeć przez niebo, kiedy wrogiem jest Rosja. Czy NATO potrafi?
Na frontach nadal nie ma większych zmian. Doniesienia o marginalnych postępach ukraińskich wojsk na południe od Bachmutu i na południe od Orichiwa cieszą, ale zostawiają niedosyt. Czekamy na wieści o wyzwoleniu kolejnych miast.
Niepokoi natomiast to, co się stało w Izraelu. Pozornie nie ma to związku z konfliktem w Ukrainie, ale rosyjska i białoruska przestrzeń informacyjna natychmiast sprawę wykorzystała. Izrael wspiera Ukrainę po cichu, choćby technologicznie, oficjalnie pomoc ma wymiar wyłącznie humanitarny. Dzieje się tak w znacznym stopniu z powodu polityki wewnętrznej – w Izraelu mieszka znacząca rosyjska diaspora, wiele osób wyemigrowało w latach 90. i nie wyzbyło się sentymentu do dawnej ojczyzny. Dlatego Izrael dość łatwo nakłonić do zaprzestania pomocy.
Rosyjskie i białoruskie media twierdzą, że stanie się tak w każdym kraju, który śmie Ukrainie pomagać. Próbują zastraszyć zachodnie społeczeństwa. Swoją drogą wygląda na to, że w przygotowaniu bezprecedensowego ataku na Izrael maczał palce ktoś więcej niż Iran, bo użyto uzbrojenia i wyposażenia ewidentnie pochodzącego z jakiegoś mocarstwa, i raczej nie chodzi o Chiny. Poziom koordynacji działań między różnymi terrorystycznymi jednostkami, często skłóconymi, wskazuje na to, że ktoś tu przypuszczalnie pośredniczył. Na razie niewiele da się powiedzieć, ale widać czyjś wielki, śmierdzący odcisk.
Strefy antydostępowe: jak je pokonać?
Od czasów wojny wietnamskiej zastanawiano się, jak pokonać wrogą obronę przeciwlotniczą. To był pierwszy raz, gdy na dużą skalę użyto kierowanych rakiet przeciwlotniczych, tzw.