605. dzień wojny. Epicki szturm na wysypisko. Dlaczego rosyjskie samoloty są do niczego?
20 października trwały uporczywe ataki na Awdijiwkę. Rosjanie, najwyraźniej niezrażeni stratami „czarnego czwartku” 19 października, zaparli się, by osiągnąć jakiś sukces. Chwalą się zdobyciem ukraińskich pozycji przed wielkim wysypiskiem śmieci i hałdami odpadów pogórniczych w północno-wschodniej części miasta. Z pewnością epicki szturm na wysypisko pod Awdijiwką przejdzie do historii dokonań sowieckiego i rosyjskiego oręża. Może zostanie ustanowiony medal pamiątkowy „za zdobycie wysypiska pod Awdijiwką”? Z kolei po południowej stronie miasta trwały ciężkie walki o dużą, znaną sprzed wojny restaurację Carska Ochota. Motywacja dzielnych Rosjan jest całkowicie zrozumiała, zdobycie restauracji to marzenie każdego z nich.
Niestety według doniesień robią tu niewielkie postępy. Nie odnieśli jednak sukcesu na północ i południe od miasta. Bezskutecznie atakowali koło wsi Siewierne i pod Stepowem. Według Instytutu Studiów nad Wojną stracili w rejonie Awdijiwki ok. 50 czołgów i 100 innych pojazdów pancernych w kilka dni.
Trwa też natarcie pod Kupiańskiem. Nakręcono tutaj dość makabryczny film, którego nie polecamy – to materiał z trafienia rosyjskiego czołgu pociskiem przeciwpancernym, który dodatkowo zdetonowały płytki pancerza reaktywnego. Problem w tym, że na wozie jechał desant piechoty, żołnierze obsiedli go jak słynne winogrona z naszych tramwajów w czasach głębokiego PRL. Po serii wybuchów dosłownie fruwali po okolicy. I chyba nie nucili przy tym „Volare”, choć słowa „Y me improviso el viento rapido me llevo Y me hizo a volar en el cielo infinito, volare!