691. dzień wojny. Co silniejsze: lotnictwo bojowe czy obrona przeciwlotnicza? Ważna lekcja z Ukrainy
Oczywiście wiadomością dnia jest wczorajsze zestrzelenie rosyjskiego samolotu wczesnego ostrzegania Berijew A-50U Szmiel. Jest to tzw. samolot dozoru radiolokacyjnego na bazie dużego samolotu transportowego Ił-76. Na jego grzbiecie ustawiono antenę radaru E-821 Szmiel-M (w zmodernizowanej wersji A-50U – Ułuczszonyj, czyli ulepszony) o zasięgu do 400 km. Dzięki wyniesieniu anteny radaru na samolocie na wysokość 7–9 tys. m na odległości 300–400 km można wykryć samoloty lecące nawet na bardzo małej wysokości, a tego nie potrafią dokonać radary ustawione na powierzchni ziemi. Rosjanie zbudowali w końcu lat 80. łącznie 31 samolotów tego typu, z czego obecnie lata 15 starszych A-50, bo reszta pozostaje niesprawna, a także osiem (do wczoraj, teraz to już siedem) zmodernizowanych A-50U. Rosjanie modernizują starsze A-50 na A-50U w tempie jeden na dwa lata, bo to bardzo kosztowne przedsięwzięcie. W ogóle cały samolot jest dla nich niezwykle cenny i mają ich zdecydowanie zbyt mało jak na potrzeby.
Dyżury samolotów A-50U podjęto nad Morzem Azowskim w listopadzie 2023 r., jednocześnie ustanawiając ich połączenie systemem wymiany informacji z pozycjami dywizjonów S-400 Triumf, broniącymi zaplecza wojsk na południowym odcinku frontu. Dzięki wykorzystaniu samolotów dozoru radiolokacyjnego Rosjanie mogą wykrywać ukraińskie myśliwce starające się wykonać ataki na wojska rosyjskie z dużej odległości. Wskazanie celów dla przeciwlotniczych systemów rakietowych pozwala im na ostrzelanie nadlatujących samolotów z większej odległości, nie pozwalając im się zbliżyć na tyle do własnych pozycji, by mogły zrzucić szybujące bomby kierowane.