755. dzień wojny. Rosjanie chcą wywołać efekt szoku. Ta broń sieje śmierć, żołnierze się jej boją
18 marca minęła dziesiąta rocznica aneksji Krymu, co tak naprawdę zapoczątkowało wojnę, która w 2022 r. po prostu przeszła w nową fazę. Aż dziwne, że przywódcy wielu państw nie zauważyli już wówczas, jak wielkie zagrożenie Rosja stanowi. Nikogo to nie obudziło, nikt nie zaczął zbroić się na potęgę, nie rozbudowywano ośrodków szkoleniowych, nie szukano rezerw, nie tworzono poligonów, nie budowano koszar. Świat, a w szczególności Europa, trwał w błogiej nieświadomości.
Wczoraj zelektryzowała nas informacja o awarii amerykańskiego bezpilotowego aparatu MQ-9 Reaper, który stracił łączność z operatorami i przeszedł w tryb automatycznego awaryjnego lądowania w zaprogramowanym niezamieszkałym terenie, zabezpieczonym przez polskie służby. Rosjanie z dumą ogłosili, że to oni zakłócili łączność, ale to wcale nie musi być prawda. Więcej o tym jutro.
Na frontach dzieje się sporo, ale nic, co by stanowiło przełom. Rosjanie nadal atakują, na razie bez sukcesu. Nie jest to jeszcze raczej planowana ofensywa wiosenna, z którą poczekają na utwardzenie terenu po roztopach, lepszą pogodę i zakończenie gromadzenia wojsk i sprzętu. Obecne ataki mają wyłącznie charakter nękający, zmuszają przeciwnika do zużywania zasobów i zadają mu straty. Rosyjskie wojska też oczywiście ponoszą straty, ale tradycyjnie już do owych