Dzisiejsze głosowanie kończy osiem lat burzliwych prac UE nad reformą prawa migracyjnego i azylowego. Najpierw nad projektem ze stałym relokacyjnym rozdzielnikiem uchodźców, a potem nad zresetowaną w 2020 r. wersją promującą „elastyczną” solidarność – system pozwalający uchylić się od relokacji.
Czytaj także: Sunak wysyła uchodźców do Rwandy. Bardzo rozmyty ten pomysł
Telefony do Warszawy
Pakt migracyjno-azylowy, często krytykowany przez prawicę za nastawienie nazbyt „proimigranckie”, przeszedł dziś przez Parlament Europejski, choć spora część centrolewicy i zielonych nie potrafiła się pogodzić z restrykcyjnością reformy. Pakt ma bowiem przynieść skrócenie czasu procedur azylowych (na niekorzyść migrantów) oraz zwiększenie liczby „powrotów”, czyli skutecznego odsyłania przybyszów, by ich odstraszyć i ograniczyć ich napływ (głównie z Bliskiego Wschodu i Afryki). Reforma wpisuje się – zdaniem wielu obrońców praw człowieka – w logikę zamykającej się na obcych „twierdzy Europa”. Zmiany najbardziej restrykcyjne wobec migrantów zostały przyjęte większością 301 do 272 głosów.
„Zagłosowaliśmy za nowym podejściem do kwestii azylu i migracji. Wysłuchaliśmy, zadziałaliśmy i wywiązaliśmy się w sprawie jednej z głównych trosk ludzi w całej Europie. To historyczny dzień dla Europy” – powiedziała Roberta Mesola, centroprawicowa szefowa Parlamentu Europejskiego.
Przegłosowany kompromis (dziesięć aktów prawnych) został wynegocjowany w grudniu 2023 r. przez delegatów europarlamentu oraz Rady UE (ministrowie krajów Unii), która w lutym tego roku zaakceptowała tę ugodę pomimo sprzeciwu Polski.