Rosyjska inwazja na Ukrainę sprawiła i to, że politycy czujący słabość do Władimira Putina zaczęli udawać, że wcale jej nie czują. Za to w miarę, jak coraz bardziej realna stawała się wizja powrotu do władzy Donalda Trumpa, w byłym prezydencie USA zaczęto upatrywać ratunku dla Zachodu, jakoby pogrążonego w lewackim szaleństwie.
Czytaj też: Orbán szantażysta. Jak premier Węgier stanął na czele prorosyjskiej międzynarodówki
Morawiecki, przyjaciel Orbána
Dlatego na tegorocznej edycji CPAC Hungary, zaimportowanej z USA konferencji organizowanej od 2022 r. przez reżim Viktora Orbána, poświęcono Trumpowi wiele miejsca. Sam Orbán zakończył przemówienie słowami: „Make America great again! Make Europe great again! Naprzód Donald Trump! Naprzód europejscy suwereniści!”. Jego zdaniem nadchodzi „konserwatywna” kontrrewolucja: „Porządek świata się zmienia, a my musimy sprawić, by nasza sprawa zwyciężyła. Postępowi liberałowie czują niebezpieczeństwo. Zmiana tej ery oznacza zastąpienie ich”.
Drugiego dnia konferencji głos zabrał także Morawiecki. Były premier, przedstawiony jako „przyjaciel Orbána”, oznajmił, że Europa chyli się ku upadkowi. Katastrofa mogła nadejść już w 2016 r., ale powstrzymał ją Orbán, który „wykazał bardzo odważne i zdecydowane stanowisko wobec migracji”.